Jarosław Wałęsa na antenie TVN podważył autentyczność dokumentów ujawnionych przez Instytut Pamięci Narodowej. Jego zdaniem są to fałszywki przygotowane na zlecenie Czesława Kiszczaka w latach 80. XX wieku.
W zeszłym tygodniu śledczy poinformowali, że analiza materiału grafologicznego należącego do Wałęsy (obejmującego próbki jego tekstów od lat 60. do ubiegłego roku – m.in. podpisy z akt USC, wpisy do ksiąg kondolencyjnych, jak i inne podpisane przez byłego prezydenta dokumenty) potwierdziła, że nie ma wątpliwości co do agenturalnej przeszłości Wałęsy.
Jednak syn byłego prezydenta nie wierzy w wersję przedstawioną przez IPN. Jego zdaniem dokumenty zostały spreparowane przez Kiszczaka i podlegający mu zespół ludzi. – Generał Kiszczak w latach 80. miał cały zespół ludzi, który podrabiał dokumenty na mojego ojca – mówi Wałęsa. – Robił to idealny zespół, w perfekcyjny sposób. Kiedy dowiedziałem się o szafie Kiszczaka. One są oryginalne, przygotowane przez tamte władze. Dlatego ciężko jest je nazywać fałszywkami – dodaje.
Wałęsa jest załamany sposobem, w jaki państwo polskie traktuje jego ojca. – Wiedzieliśmy, że nastąpi kolejny etap rozliczania mojego ojca, ale nie sądziłem, że to się wydarzy w taki sposób – powiedział europoseł. – Tata na pewno ciężko to przeżywa – dodał.
Czytaj także: Lista ofiar donosów Lecha Wałęsy [FOTO+WIDEO]