Daniel Chima Chukwu, nowy napastnik Legii Warszawa, nie będzie miło wspominał początku swojej przygody z zespołem mistrzów Polski. Po powrocie z zagranicznych zgrupowań piłkarze mieli spotkać się na boisku treningowym „Wojskowych” przy Łazienkowskiej. Nigeryjczyk przybył na stadion. Problem w tym, że… pomylił obiekty.
O sprawie poinformował na Twitterze dziennikarz, Krzysztof Stanowski. To on ujawnił, że Chima Chukwu wyjeżdżając na trening wpisał w nawigację hasło „stadion”, a następnie dodał gazu i pojechał zgodnie ze wskazówkami przekazywanymi przez urządzenie. Problem w tym, że wybierają lokalizację nie zaznaczył stadionu Legii przy ulicy Łazienkowskiej, lecz… Stadion Narodowy, na którym swoje mecze rozgrywa reprezentacja Polski w piłce nożnej. Nigeryjczyk przybył na miejscu i przeżył szok. Na obiekt nie chciała go bowiem wpuścić ochrona!
To nie pierwsza absurdalna sytuacja z udziałem Chukwu. Pod koniec stycznia media obiegła informacja, że zawodnik doznał nietypowej kontuzji. Piłkarz nabawił się bowiem urazu stopy przez… źle dobrane obuwie. W okolicy palców wdało się zakażenie przez co Nigeryjczyk nie uczestniczył w kilku treningach.
Daniel Chima Chukwu trafił do Legii po przygodzie w Chinach. Zawodnik występował w drużynie Shaghai Shenxin. W barwach ekipy występującej najpierw w ekstraklasie, a następnie na jej zapleczu zaliczył łącznie 50 spotkań, w których zdobył 21 bramek. Wcześniej Chukwu reprezentował m.in. barwy norweskiego Molde, z którym Legia mierzyła się w eliminacjach Ligi Mistrzów. To właśnie podczas tego dwumeczu napastnik wpadł w oko warszawskim działaczom. Wówczas jego transfer był jednak niemożliwy ze względu na wysoką kwotę odstępnego. W tym okienku transferowym piłkarz wzmocnił „Wojskowych” na zasadzie wolnego transferu.
źródło: Twitter/Krzysztof Stanowski, wMeritum.pl
Fot. YouTube/legia.com