Paweł Kukiz skomentował na antenie Polsat News głośne ostatnio sprawy z udziałem funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu. Winą jednoznacznie obarcza tu polityków, od których wszystko zależy.
Ostatni wypadek z udziałem premier Beaty Szydło, a także licznie udostępniane w Internecie nagrania spowodowały, że w Polsce rozgorzała dyskusja na temat Biura Ochrony Rządu. Szczególnie głośno zrobiło się o praktykach polityków, którzy jeżdżąc w uprzywilejowanej kolumnie, przemieszczają się po Polsce z zawrotną prędkością.
Platforma Obywatelska zaproponowała niedawno, by możliwość podróżowania w uprzywilejowanej kolumnie ograniczyć jedynie do prezydenta, premiera, a także zagranicznych delegacji. Całą sprawę skomentował Paweł Kukiz twierdząc, że Biuro Ochrony Rządu wymaga głębszej reformy. Niedopuszczalne są, jego zdaniem, naciski na funkcjonariuszy BOR ze strony polityków. – Należy wprowadzić przepisy, które obligują funkcjonariusza BOR do zameldowania dowódcy o naciskach polityków w rodzaju: „panie Kaziu, niech pan jedzie szybciej”, które są stosowane pod groźbą utraty pracy – powiedział lider ruchu Kukiz’15.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Według niego rozwiązaniem może być jedynie zaangażowanie byłych dowódców i wysokich funkcjonariuszy BOR, którzy doprowadziliby do wprowadzenia odpowiednich przepisów. W przeciwnym razie nic się nie zmieni tak, jak nie zmieniło się od 1989 roku. – Tak jest, było i będzie. Mam takie sygnały. Miałem je również za czasów, gdy rządziła Platforma. Podejrzewam, że tak było też za SLD. Na bok chamie władza jedzie, taka jest od 89 roku nowa polska tradycja – mówił Paweł Kukiz.