Niemal każde publiczne wystąpienie Ryszarda Petru dostarcza kolejnych powodów do śmiechu. Liczba wpadek jakich dokonuje ten polityk zdecydowanie przewyższa wszystkich innych. Nie inaczej było podczas porannego wywiadu w RMF.
Premiera „Klątwy” w Teatrze Powszechnym od kilku dni jest jednym z wiodących tematów w polskiej debacie publicznej. Spektakl został okrzyknięty obrazoburczym. W stronę czeskiego reżysera i aktorów wylała się fala ostrej krytyki. Oświadczenie w tej sprawie wydał rzecznik Episkopatu, a narodowcy zorganizowali manifestację przed budynkiem teatru. Na koniec sprawą zainteresowała się prokuratura, która wszczęła w tej sprawie śledztwo z urzędu.
Gromy posypały się na m.in. na Joannę Scheurng-Wielgus z .Nowoczesnej, która gorąco rekomendowała przedstawienie. W obronie „Klątwy” stanął też inny parlamentarzysta z tej partii, Krzysztof Mieszkowski, który twierdził, że wolność sztuki nie może być ograniczana i jest prawem gwarantowanym w Konstytucji.
Sobotni wieczór. Premiera Klątwy Frljicia. Najbardziej oczekiwany spektakl tej zimy. Czy będzie szum? pic.twitter.com/qWFBwvw0mM
— J. Scheuring-Wielgus (@JoankaSW) 18 lutego 2017
Ani Kościół ani politycy nie mają prawa do cenzurowania pracy artystów.Prawo do wolności twórczej zapisane jest w Konstytucji/art.73/
— KrzysztofMieszkowski (@K_Mieszkowski) 22 lutego 2017
Tymczasem Ryszard Petru pytany o sprawę na antenie radia RMF sprawiał wrażenie jakby w ostatnich dniach przebywał w innym świecie i nie wiedział co robią jego posłowie.
Źródło: facebook.com
Fot.: Wikimedia/Drabik