Lech Wałęsa skomentował wystawienie przez polski rząd Jacka Saryusz-Wolskiego jako kandydata na szefa Rady Europejskiej. Do jego wypowiedzi odniósł się poseł, Robert Winnicki, który celnie wypunktował byłego prezydenta.
Wałęsa odniósł się do decyzji PiS oraz Saryusz-Wolskiego podczas spotkania z sympatykami KOD w Bielsku Białej. Były prezydent przyznał, iż uważał europosła za rozsądnego człowieka, w związku z czym jego decyzja o przyjęciu propozycji PiS i wystartowaniu w walce o urząd szefa Rady Europejskiej – „nie mieści się w głowie”. Wałęsa dodał również, iż PiS najprawdopodobniej ma na Saryusz-Wolskiego… haka. On jest za mądry, żeby takie błędy popełniać. Tu musi być jakieś drugie dno – powiedział.
Do słów byłego prezydenta odniósł się Robert Winnicki, poseł niezrzeszony. Parlamentarzysta zamieścił na swoim twitterowym koncie screen artykułu, w którym Wałęsa wypowiada powyższe słowa i opatrzył go komentarzem. Każdy mierzy swoją miarą. Ale tak czy inaczej – jest to głos eksperta w dobrze mu znanym z autopsji temacie – napisał.
Lider Ruchu Narodowego odniósł się w ten sposób do jednoznacznej opinii grafologów, którzy pod koniec stycznia tego roku orzekli, iż podpisy na dokumentach znalezionych w Czesława i Marii Kiszczaków należą do Lecha Wałęsy. Biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna w Krakowie nie mają wątpliwości, że podpisy i odręczne donosy zgromadzone w teczce TW „Bolka” zostały wykonane przez Lecha Wałęsę. Były prezydent i noblista był tajnym współpracownikiem SB od 29 grudnia 1970 do 19 czerwca 1976 roku. (…) Śledczy poinformowali, że analiza materiału grafologicznego należącego do Wałęsy (obejmującego próbki jego tekstów od lat 60. do ubiegłego roku – m.in. podpisy z akt USC, wpisy do ksiąg kondolencyjnych, jak i inne podpisane przez b. prezydenta dokumenty) potwierdziła, że nie ma wątpliwości, co do agenturalnej przeszłości Wałęsy. Prezes IPN dr Jarosław Szarek wspomniał podczas konferencji główne tezy książki Cenckiewicza i Gontarczyka, którzy napisali o agenturalnej działalności Wałęsy: Donosił (Wałęsa – red.) na swych kolegów i brał za to wynagrodzenie. To zostało w tej książce w 2008 r. udowodnione – powiedział prezes IPN. Przypomniał również „falę nienawiści”, która spadła na obu historyków po opublikowaniu książki – pisaliśmy na łamach naszego portalu chwilę po ogłoszeniu wyników ekspertyz.
Wałęsa nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów popartych licznymi dokumentami. Twierdzi, że został wrobiony w całe zamieszanie przez Czesława Kiszczaka.
Każdy mierzy swoją miarą. Ale tak czy inaczej – jest to głos eksperta w dobrze mu znanym z autopsji temacie. pic.twitter.com/FFVXf27GlI
— Robert Winnicki (@RobertWinnicki) 6 marca 2017
źródło: rmf24.pl, Twitter, wMeritum.pl
Fot. Wikimedia/Adrian Grycuk; MEDEF