Znana z konserwatywnych przekonań, posłanka Anna Siarkowska nie zostawiła suchej nitki na środowiskach feministycznych. Na swoim profilu na Facebooku opublikowała wpis, w którym nie szczędziła mocnych słów i oskarżeń pod adresem feministek. Są wulgarne, oszpecają się i bredzą od rzeczy. – napisała. Powodem wpisu posłanki były manifestacje feministyczne z 8 marca.
Feministki są karykaturą kobiet. W dodatku mało zabawną. Zamiast walczyć o prawa kobiet, walczą o swoje wpływy. I zwyczajnie nas ośmieszają. Robią zadymy, bo z tego żyją. – rozpoczęła swój mocny wpis posłanka. Stwierdziła, że za rządów poprzedniej koalicji, środowiska feministyczne były utrzymywane przez polskich podatników. Dotacje dla nich miały zmniejszyć się za rządów PiS i to, zdaniem Siarkowskiej, jest prawdziwym powodem wzmożenia ich aktywności.
Feministek ciężko się słucha, a jeszcze ciężej ogląda. Są wulgarne, oszpecają się i bredzą od rzeczy. Jak zresztą ktoś ma je poważnie traktować, gdy biegają po mieście z tabliczką „mam cipkę”. Litości! – kontynuowała swoją tyradę. Wpis opatrzyła zdjęciem z jednej z manifestacji feministycznych. Widzimy na nim kilka kobiet z tabliczką, na której napisano: „mam cipkę!”.
Czytaj także: O nierówności płci i gender, moim zdaniem
Siarkowska zwróciła też uwagę, że feministki popierają masową imigrację muzułmanów do Europy. Zapraszają ich również do Polski, ściągając tym samym na nas, na wszystkie kobiety, niebezpieczeństwo gwałtów i realnej dyskryminacji. – stwierdziła. Feministkom ideologia zwyczajnie przysłoniła zdrowy rozsądek. A przecież kobiety w polityce mogą być racjonalne i merytoryczne, mogą normalnie funkcjonować. – podsumowała, przypominając jednocześnie, że jej koło sejmowe „Republikanie” składa się wyłącznie z trzech kobiet.
Źródło: facebook.com/Siarkowska
Fot.: wmeritum.pl