Richard Hammond, znany z popularnego programu motoryzacyjnego „Top Gear”, poinformował na swojej stronie internetowej, że miał wypadek na motocyklu. To nie pierwszy raz, gdy znany prezenter był uczestnikiem groźnej sytuacji. Tym razem, jak sam pisze, obyło się jednak bez poważniejszych obrażeń.
Hammond potwierdził na swojej stronie internetowej, że do wypadku doszło podczas kręcenia zdjęć do programu „The Grand Tour” w Mozambiku. To prawda, spadłem z motocykla (…). Uderzyłem głową, tak, i prawie wszystkim innym z wyjątkiem mojego lewego kciuka. – napisał prezenter. Swój wpis opatrzył żartobliwym tytułem: „Sprawdziłem i nie jestem martwy”.
Pomimo że nie brzmi to dobrze, to Hammond poinformował, że tym razem obyło się bez poważniejszych obrażeń. Powiedzmy, że nie sądzę abym napisał o tym książkę. – żartował dziennikarz. Dodał, że więcej o sprawie nie może pisać, a o tym jak i dlaczego do tego doszło, dowiedzą się widzowie oglądając jego program „The Grand Tour”.
Na stronie Hammonda zaroiło się od komentarzy jego fanów. Cieszyli się, że nic poważnego mu się nie stało i życzyli zdrowia. Nie zabrakło też komentarzy nawiązujących do poczucia humoru samego Hammonda i jego najbliższych współpracowników, Jeremy’ego Clarkson’a i James’a May’a.
To nie pierwszy wypadek Hammonda podczas kręcenia programu. Kilka lat temu, gdy prezenter zasiadł za kierownicą ultraszybkiego bolidu z zamiarem pobicia rekordu prędkości, w pojeździe pękła opona. Hammond trafił wtedy do szpitala.
Źródło: drivetribe.com; scigacz.pl
Fot.: youtube.com/WIRED