Centralne Biuro Antykorupcyjne wzięło pod lupę Tomasza Lisa. Chodzi o trzy umowy jakie spółka dziennikarza zawarła z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju – informuje „Gazeta Finansowa”. Chodzi o spore pieniądze, jakie miał otrzymać jeden z portali internetowych Lisa.
CBA wszczęło czynności sprawdzające po zawiadomieniu złożonym jeszcze w 2016 r. przez wicepremiera Jarosława Gowina. Chodzi o trzy umowy, które Narodowe Centrum Badań i Rozwoju zawarło z należącą do Lisa spółką Glob360. Jest to wydawca portali internetowych firmowanych nazwiskiem znanego dziennikarza.
Trzy umowy znajdujące się pod lupą CBA opiewają łącznie na ponad 660 tys. zł. Spółka Lisa miała otrzymać te pieniądze za publikowanie zamówionych artykułów na łamach portalu INNPoland.pl. Pierwsza umowa dotyczyła również stworzenia tego serwisu.
Zastrzeżenia śledczych wzbudził fakt, że całe zamówienie zostało rozbite na trzy oddzielne umowy. Dzięki temu, w tej sprawie można było nie stosować przepisów o zamówieniach publicznych. Każda poszczególna publikacja na portalu Lisa była coraz droższa. Co więcej, „Gazeta Finansowa” zauważa, że w przypadku ostatniej umowy, aż 70 proc. opublikowanych tekstów w ogóle nie było zgodne z zamówieniem.
Ówczesny szef NCBR, Krzysztof R. został zatrzymany przez CBA jeszcze w lipcu 2016 r. Następnie usłyszał zarzut przyjmowania korzyści majątkowych znacznej wartości w zamian za wsparcie finansowe spółek z środków publicznych. Teraz śledczy biorą pod lupę beneficjentów NCBR. Wśród nich jest właśnie Tomasz Lis.
Źródło: gf24.pl
Fot.: youtube.com/sporttvppl