W tej chwili prezydent nie widzi potrzeby zwołania RBN – powiedział w niedzielę dyrektor prezydenckiego biura prasowego Marek Magierowski. Jego zdaniem różnice zdań między prezydentem a ministrem obrony nie są niczym niezwykłym.
„Nic nadzwyczajnego, że czasami dochodzi do wątpliwości, próby wyjaśnienia sobie spornych kwestii” – powiedział Magierowski w Radiu ZET i Polsat News, odnosząc się do niedawnej korespondencji między prezydentem Andrzejem Dudą i szefem MON Antonim Macierewiczem oraz do zapowiedzi ich spotkania w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego. „Prezydent uznał, że spotkania, które odbywały się wcześniej, rozmowy w cztery oczy nie przyniosły rezultatu, wyjaśnienia pana ministra nie były wyczerpujące” – powiedział dyrektor prezydenckiego biura prasowego komentując sprawę wymiany pism.
Magierowski przypomniał, że na piątek w BBN jest planowane spotkanie prezydenta z ministrem i generałami przed odprawą kierowniczej kadry resortu. Wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki zapewnił natomiast, że spotkania szefa MON z szefem prezydenckiego BBN odbywają się regularnie.
Czytaj także: \"Konstytucja 3 maja to przełom z wielu punktów widzenia\". Historyk wyjaśnia dlaczego
Na sugestię Katarzyny Lubnauer (Nowoczesna), że prezydent powinien zwołać posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego w sprawie sytuacji w wojsku, Magierowski powiedział: „Kiedy pan prezydent uzna, że sprawy bezpieczeństwa idą w tym kierunku, który wymaga zwołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego, to oczywiście taką decyzje podejmie. W tej chwili nie widzi takiej potrzeby”.
Podczas rozmowy niektórzy politycy opozycji oceniali, że spór między prezydentem a szefem MON jest sztucznie wygenerowany na użytek opinii publicznej. „Albo jest to sztucznie wygenerowany spór (…), który może potem pokazać moc sprawczą pana prezydenta, albo sytuacja, w której chodzi o odwrócenie uwagi od tego, że prezydent abdykował z większości swoich ról” – mówiła Lubnauer.
Również Robert Tyszkiewicz (PO) uważa, że planowane spotkanie „może sprawiać wrażenie kompletnej ustawki”. „Aby tą ustawką nie było, opinia publiczna powinna z tego spotkania otrzymać kilka klarownych sygnałów” – powiedział. Zdaniem posła PO prezydent powinien wezwać Macierewicza do siebie, a nie spotykać się z nim „za pośrednictwem BBN”.
„Pan prezydent nie generuje sztucznych konfliktów, dla pana prezydenta najważniejsze jest bezpieczeństwo państwa, bezpieczeństwo obywateli” – zapewnił dyrektor prezydenckiego biura prasowego.
Również wiceminister Kownacki podkreślał, że „próbuje się wygenerować sztuczny konflikt między prezydentem a ministrem obrony narodowej”.
Zdaniem Stanisława Tyszki (Kukiz ’15) „dobrze, że prezydent się uaktywnił”. „Natomiast ja się obawiam (…), że pan prezydent nie da rady wygrać z ministrem Macierewiczem, który jest dużo bardziej doświadczonym politykiem, ma dużo większą siłę w ramach PiS. Jeżeli miałoby się coś zmienić na plus w armii, musiałaby być interwencja prezesa Kaczyńskiego” – uważa wicemarszałek Sejmu.
Według Tyszki nagłośnienie sprawy korespondencji między prezydentem i szefem MON „kompromituje Polskę”. „To nie jest wina jednego i drugiego, to jest wina tragicznej w skutkach konstytucji z 1997 roku. To jest kuriozalny ustrój, nie mamy sprecyzowanej odpowiedzialności za armię, tylko podział między prezydenta i ministra obrony narodowej” – powiedział.
Marek Sawicki (PSL) uważa, że daleko idące zmiany kadrowe prowadzone obecnie przez MON mogą się okazać w „zgubne dla obronności”.
Nie zgodził się z nim wiceminister obrony narodowej. „Siedem lat temu nikt nie toczył rozmów na temat tego, dlaczego odeszło tak wielu pułkowników – powiedział Kownacki. – W latach 2010-2011 odeszło ich więcej niż w latach 2016-2017”. Zdaniem wiceministra za kadencji Bronisława Komorowskiego „rola prezydenta została zmarginalizowana”.
Kownacki pytany o zakupy śmigłowców dla wojska zapewnił, że decyzje zostaną wkrótce ogłoszone, zaznaczył, że z punktu widzenia obronności sprawa kilku lub kilkunastu maszyn jest trzeciorzędna.
Czytaj także: Wysłannik ONZ apeluje o ratowanie rozejmu w Syrii