Redaktor naczelny „Super Expressu” – Sławomir Jastrzębowski pochwalił sie na Twitterze, że wybrał się do Filharmonii. Jak zaznaczył, w czasie przerwy nie było szejków białkowych. Do jego wpisów postanowił odnieść się dziennikarz „Gazety Wyborczej” – Bartosz Wieliński.
Sławomir Jastrzębowski znany jest tego, że lubi chwalić się swoimi kolejnymi osiągnięciami na siłowni. Co jakiś czas udostępnia na Twitterze zdjęcia i nagrania z treningów. Tym razem jednak wybrał się do Filharmonii.
Czytaj także: Ciekawa dyskusja na temat rządów dyktatora. \"Wysyp głupków po śmierci Castro jest imponujący\
Znowu udowadniam, że wszystko jest możliwe. Pozdrowienia z… Filharmonii;))) pic.twitter.com/fb6NYAzfOe
— slawek jastrzebowski (@sjastrzebowski) 25 marca 2017
Na pytania internautów skąd ten pomysł, odpowiedział następująco:
Po prostu byłem ciekawy czy wytrzymam. Czy po prostu jestem twardy.
W innym tweecie stwierdził natomiast, że w czasie przerwy była dostępna kawa, ale nie było szejków białkowych.
W Filharmonii jest przerwa, kawa i w ogóle. Ale nie ma szejków białkowych. Taka prawda. Można swoje przynieść? Bo nie widziałem…
— slawek jastrzebowski (@sjastrzebowski) 25 marca 2017
Po jakimś czasie odniósł się do tego dziennikarz „Gazety Wyborczej” – Bartosz Wieliński:
Można przynieść, można.
A słomkę może Pan sobie wyciągnąć z buta pic.twitter.com/YzbIsHok4W— Bartosz T. Wieliński (@Bart_Wielinski) 25 marca 2017
Naczelny tabloidu nie pozostał mu dłużny:
Szejki białkowe przez słomkę? W zasadzie to jaką Pan reprezentuje aktualnie płeć? https://t.co/hVIC4g96XV
— slawek jastrzebowski (@sjastrzebowski) 26 marca 2017
Jak Państwo odbierają taką wymianę zdań?
Źródło: Twitter.com
Fot. Pixabay.com i Twitter.com