Pocisk wystrzelony w polski konsulat w Łucku na Ukrainie uderzył tuż nad częścią mieszkalną placówki, gdzie znajdował się jej pracownik – powiedział w środę PAP szef konsulatu Krzysztof Sawicki. Dyplomata określił to zdarzenie jako atak terrorystyczny.
W momencie ataku spał tam człowiek. Gdyby pocisk trafił 20 centymetrów niżej, byłaby tragedia – oświadczył konsul w rozmowie telefonicznej.
Siedziba konsulatu RP w Łucku na północnym zachodzie Ukrainy została ostrzelana po północy czasu lokalnego. Rzeczniczka miejscowej policji Olha Buzułuk powiedziała PAP, że w placówkę ostrzelano najprawdopodobniej z granatnika.
Czytaj także: Komunikat MSZ ws. ataku na polski konsulat w Łucku!
Komunikat MSZ
Potwierdzamy, że po północy czasu miejscowego 29 marca br. w budynku Konsulatu Generalnego RP w Łucku doszło do eksplozji – pisze w oficjalnym komunikacie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
W związku z incydentem nikt nie ucierpiał. Doszło jedynie do zniszczeń elewacji budynku konsulatu. Oględziny przeprowadzone przez służby ukraińskie wykazały, że wybuch spowodował pocisk z granatnika.
Do Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP został wezwany ambasador Ukrainy w Polsce. Nasza placówka w Kijowie wystosuje ponadto notę protestacyjną do ukraińskiego MSZ.
Oczekujemy od służb ukraińskich zapewnienia skutecznej i wzmożonej ochrony placówek na Ukrainie oraz jak najszybszego wyjaśnienia okoliczności zdarzenia, ustalenia i zatrzymania sprawców.
Atak na konsulat
Do ostrzału doszło pół godziny po północy czasu lokalnego (godz. 23.30 we wtorek w Polsce). W tym czasie na terenie konsulatu była jedynie ochrona. W wyniku ataku nikt nie ucierpiał.
Łuckie media donoszą, że eksplozja była tak głośna, że słychać ją było w położonej w odległości 6 kilometrów od miasta wsi Boratyn. Na miejsce zdarzenia przybyła policja i śledczy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.
Więcej TUTAJ.
źródło: PAP
Fot. pexels.com