Wicemarszałek Sejmu, Joachim Brudziński, w swoim stylu skomentował na antenie TVN 24 zarzuty opozycji związane z pracami podkomisji smoleńskiej. Odniósł się również do kwestii Bartłomieja Misiewicza, którego sprawa, jego zdaniem, „przejdzie do historii europejskiego PR”.
Joachim Brudziński zarzucił opozycji krytykującej działania podkomisji smoleńskiej, że tracą okazję, by siedzieć cicho. Odnosi się do działań tych, którzy wówczas sprawowali władzę. – Panu Laskowi zadedykowałbym skandaliczną wypowiedź ówczesnego prezydenta Francji, skierowaną pod adresem Polski: że nie skorzystał wczoraj z okazji, żeby siedzieć cicho. (…) To, co mówi Lasek i ci wszyscy, którzy w parę minut po katastrofie wiedzieli już wszystko, że winni piloci, niedoświadczeni, że winny pijany polski generał, tracą okazję, żeby siedzieć cicho – powiedział.
Jedną z hipotez postawionych przez podkomisję smoleńską jest to, że katastrofę pod Smoleńskiem spowodował wybuch wewnątrz kadłuba samolotu.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Wicemarszałek Sejmu odniósł się także do postaci byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej, Bartłomieja Misiewicza. Stwierdził, że on sam nie jest zwolennikiem wyrzucania Misiewicza. – Nie jestem zwolennikiem tego, żeby wyrzucić na zbity pysk, wszystko wskazuje na to, że zdolnego, młodego człowieka – mówił Brudziński.
Dodał również, że fenomen promocji Bartłomieja Misiewicza może przejść do historii PR. – Jakby przeanalizować sukces zdolności wypromowania nazwiska Misiewicza to Bartłomiej Misiewicz przejdzie do historii europejskiego PR – mówił Joachim Brudziński.
Czytaj także: Artymowicz: Wybuch jakiejkolwiek bomby w Tu-154 – wykluczony!