W najnowszym numerze tygodnia „Newsweek” pojawił się dosyć nietypowy wywiad. Nietypowy, ponieważ został przeprowadzony z dwoma osobami na raz i to dwoma byłymi prezydentami RP. Przy okazji doszło do zabawnej sytuacji, bo obydwaj politycy pokłócili się o… Jarosława Kaczyńskiego.
Wszystko zaczęło się od pytania o słowa wicepremiera Mateusza Morawieckiego, który zapowiedział, że Prawo i Sprawiedliwość będzie rządzić aż do 2031 r. Perspektywa 2031 roku jest dla mnie ze względu na wiek przeraźliwa. Mam jednak nadzieje, że jedna kadencja okaże się wystarczającym okresem próby, aby Polacy zrozumieli, że król jest nagi i to, do czego PiS nas prowadzi jest dla Polski niekorzystne. – przekonywał Kwaśniewski.
Tymczasem odpowiedź Wałęsy od początku była nastawiona konfrontacyjnie wobec drugiego rozmówcy. Dzięki dwóm kadencjom Aleksandra Kwaśniewskiego mamy w polityce Jarosława Kaczyńskiego. – stwierdził. To raczej pan wprowadził go do polityki, mianując szefem swojej kancelarii prezydenckiej. – ripostował Kwaśniewski czym zmusił Wałęsę do obszerniejszego wywodu, w którym ten nie szczędził już otwartej krytyki wobec współrozmówcy.
Wprowadziłem, ale dziś nie byłby tym, kim jest, gdyby Aleksander Kwaśniewski, walcząc podstępnie w kampanii wyborczej, nie popsuł mi drugiej kadencji. Moja druga kadencja uporządkowałby sprawy polityczne i ekonomiczne i pozwoliła wyprowadzić Kaczyńskich z polityki, jak wyprowadziłem wojska radzieckie z Polski. – tłumaczył w swoim stylu Wałęsa.
Tę nieprzyjemną wymianę złośliwych uwag zdecydował jednak uciąć Kwaśniewski. Nie chcę rozmawiać w ten sposób, powiem tyle, wyborcy nie dali Panu drugiej kadencji i wiedzieli co robią. – powiedział, a treść wywiadu poszedł już w innym kierunku, choć wciąż nie brakło w niej odniesień do Jarosława Kaczyńskiego.
Źródło: newsweek.pl
Fot.: Wikimedia/Drabik; MEDEF