Twitterowy bloger Pikuś opublikował na swoim profilu wstrząsające nagranie zarejestrowane wprawdzie w 2015 roku, ale obserwując ostatnie wydarzenia we Francji uznaliśmy, że warto je przypomnieć. Widzimy na rozmowę dziennikarza programu telewizyjnego „Le Petit Journal”, który na miejscu zamachu terrorystycznego (atak na klub Bataclan w Paryżu) rozmawia z kilkuletnim chłopcem oraz jego ojcem. W trakcie wymiany zdań chłopiec stwierdza, że z powodu zagrożenia zamachami jego rodzina musi się wyprowadzić z kraju, jednak przesiąknięty polityczną poprawnością ojciec stanowczo temu zaprzecza i rozpoczyna swój absurdalny wywód.
Czy rozumiesz co się stało? Rozumiesz dlaczego ci źli ludzie to zrobili? – zapytał dziennikarz kilkuletniego chłopca. Tak, bo oni są bardzo źli. Źli ludzie nie są mili – odparł. Musimy bardzo uważać, bo musimy zmienić nasz dom – dodał po chwili.
W tym momencie do rozmowy wtrącił się jego ojciec. Nie bój się. Nie musimy się przeprowadzać. Francja jest naszym domem – powiedział mężczyzna. Ale tu są źli ludzie tato… – wtrącił chłopczyk. Wszędzie są źli ludzie – skontrował ojciec. Oni mają pistolety i mogą nas zastrzelić, bo są bardzo źli tato… – zauważa po chwili kilkuletnie dziecko. Dorosły mężczyzna nie daje jednak za wygraną. Namyśla się i odpowiada: Wszystko ok. Mogą mieć pistolety, ale my mamy kwiatki!
Czytaj także: O Polkach i śniadych książętach, moim zdaniem
Chłopczyk słusznie stwierdza, że „kwiatki im nie pomogą”, ale ojciec cały czas sączy mu do ucha politycznie poprawną i, co tu dużo ukrywać, śmiertelną propagandę. Oczywiście, że nam pomogą. Popatrz, każdy kładzie kwiaty – mówi.
#Francja
– Dziecko z czystym umysłem rozróżnia co dobre co złe.
Ojciec po „praniu mózgu” już NIE i robi „pranie” synowi!!
POLECAM❗️❗️❗️❗️ pic.twitter.com/f6xekmFtlv— PikuśPOL (@pikus_pol) 25 kwietnia 2017
źródło, fot: Twitter/PikuśPOL