Milo Yiannopoulos, popularny publicysta oraz gorący zwolennik Donalda Trumpa oraz, jak sam siebie określa, brytyjski gej, katolik i konserwatysta o żydowsko-greckich korzeniach, opublikował na swoim koncie społecznościowych krótki film, który jego zdaniem przedstawia przyszłość Francji po zwycięstwie Emmanuela Macrona w niedawnych wyborach prezydenckich.
Yiannopoulos jest publicystą portalu Breitbart News. Prezes tego serwisu, Stephan Bannon, stał na czele kampanii wyborczej Donalda Trumpa. Hillary Clinton ostro krytykowała tę decyzję cytując tytuły niektórych publikacji zamieszczanych na portalu. Wśród najbardziej kontrowersyjnych, według jej opinii, znalazły się teksty Yiannopoulosa. Kandydatka na prezydenta USA zrobiła mu więc darmową reklamę. Publicysta skrzętnie to wykorzystał. Złapał wiatr w żagle i szybko stał się prawdziwą supergwiazdą amerykańskiej polityki.
Duży tekst na jego temat został opublikowany na początku grudnia na łamach „Plus Minus”. Można się z nim zapoznać TUTAJ. Milo już samym swoim istnieniem niszczy liberalny system. Gej gustujący w Afroamerykanach, z pochodzenia Żyd i Grek, katolik, konserwatysta i walczący o wolność słowa antyfeminista. System nie przewidział istnienia kogoś takiego. Cała argumentacja liberałów jest przeciwko niemu nieskuteczna, a samo rozważanie tego, jak z nim dyskutować i walczyć, wymusza kwestionowanie liberalnych dogmatów. I to wszystko dzieje się, zanim Milo wypowie choćby jedno słowo – mówił „Plusowi Minusowi” Adam Dohnal z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.
Czytaj także: Bliski sojusznik Trumpa udostępnia nagranie z Helcyk z ONR i pisze o Polsce. \"Polska się budzi!\" [WIDEO]
Yiannopoulos jest prawdziwym gwiazdorem mediów społecznościowych. Traktuje je jako jeden z głównych kanałów komunikacji. Jego profil na Facebooku ma ponad 2 mln obserwujących, a wrzucane materiały zdobywają wielkie zasięgi. Milo jest osobą kontrowersyjną, co widać po komentarzach. Głosy uwielbienia przeplatają się z ostrą krytyką. Dla publicysty jest to jednak woda na młyn.
Gorący zwolennik Donalda Trumpa na swoim fanpage’u ochoczo zabiera głos również na tematy dotyczące zagranicznej polityki. Nie inaczej było przy okazji drugiej tury wyborów prezydenckich we Francji, w której zmierzyli się Emmanuel Macron oraz Marine Le Pen. Zwyciężył, jak wiadomo ten pierwszy, co, w szczególności środowiska konserwatywne, wprawiło w nienajlepszy nastrój. Yiannopoulos, w ramach komentarza do zwycięstwa centrysty, opublikował krótki film. Przedstawia on „komputerową symulację we Francji za 10 lat”. W rzeczywistości jest to jednak fragment popularnej gry z serii „Call of Duty”.
Wpis zyskał ogromną popularność. Nagranie obejrzało prawie 1,4 miliona osób, a skomentowało je 4,6 tysiąca. Niektórzy z nich gorzko żartowali. 10 lat? Ty naprawdę myślisz, że to potrwa tak długo? Haha.. – napisał jeden z internautów. Nie będzie nawet wojny. Każdy wie, że szybko się poddadzą – dodał inny.
źródło: Facebook/Milo Yiannopoulos
Fot. Wikimedia/Le Web