Do kuriozalnej sytuacji doszło w Lublinie. Na jednym ze skrzyżowań została zamontowana nowa sygnalizacja świetlna, która spowodowała ogromne korki na wielu ulicach. Po jej wyłączeniu korki natychmiast ustały.
O sprawie informuje „Dziennik Wschodni”. Nowa sygnalizacja świetlna włączona została na skrzyżowaniu ulicy Narutowicza z ulicami Głęboką, Nadbystrzycką i Muzyczną. Zastosowano w niej znaczące zmiany w stosunku do poprzedniej. Z ulic Narutowicza i Nadbystrzyckiej nie można było jednocześnie wjechać na skrzyżowanie, ponadto z ulicy Narutowicza nie można było warunkowo skręcić w prawo na tzw. zielonej strzałce.
Na efekt nowej sygnalizacji świetlnej nie trzeba było długo czekać. Na ulicach Narutowicza, Nadbystrzyckiej, a nawet Piłsudskiego błyskawicznie utworzyły się ogromne korki, które sparaliżowały ruch w znacznej części Lublina. Taka sytuacja na szczęście nie trwała długo.
Czytaj także: Powstańcy na profilowe!
We wtorek zarząd ruchu zdecydował o wyłączeniu sygnalizacji świetlnej. Obecnie miga na niej jedynie żółte światło, a korki… zniknęły. Jak widać, kierowcy potrafią sobie chyba lepiej poradzić z organizacją ruchu niż osoby odpowiedzialne za wprowadzenie sygnalizacji.
Jak informuje Karol Kieliszek z Urzędu Miasta w rozmowie z „Dziennikiem Wschodnim”, z całą pewnością miasto nie wróci do ustawień w sygnalizacji, które powodowały korki. – Na razie pozostawiamy sygnalizację w trybie migającym. Do ostatnich ustawień na pewno nie powrócimy przed otwarciem ulicy Muzycznej – powiedział.
Na razie nie wiadomo, kiedy sygnalizacja wróci do użytku i na jakich ustawieniach.