Tygodnik „wSieci” w swoim najnowszym wydaniu pisze o próbie zwerbowania przez Służbę Bezpieczeństwa Janusza Korwin-Mikkego. Cała historia zaczęła się 7 stycznia 1978 r. na warszawskim Okęciu – czytamy.
Cała historia zaczęła się 7 stycznia 1978 r. na warszawskim Okęciu. Powracający z zagranicy formalnie z Francji, a faktycznie również z Wielkiej Brytanii) Janusz Korwin- -Mikke został wówczas poddany przeszukaniu (bagażu i osobistemu), w trakcie którego pracownicy urzędu celnego zakwestionowali znalezione u niego „listy i notatki osobiste oraz wydawnictwa o tematyce antypaństwowej pozbawione debitu komunikacyjnego” – czytamy.
Autor pisze, że Korwin-Mikke czynnie walczył z komunizmem. Brał udział w wiecach przeciwko totalitarnej władzy, uczestniczył także w wydarzeniach marca 1968. Jego aktywność sprawiła, iż zainteresowała się nim Służba Bezpieczeństwa.
SB sporządziła nawet ankietę personalną, w której JKM-a określono jako potencjalnego tajnego współpracownika. Funkcjonariusze zaczęli zbierać na niego materiały, jednak ostatecznie cała akcja spaliła na panewce. 26 lutego 1979 roku podjęto decyzję o zaniechaniu dalszych działań wobec polityka. Dlaczego? Z kilku powodów. Pierwszym był jego wrogi stosunek do PZPR i „ustroju politycznego PRL”. Drugim fakt niestwierdzenia, aby po powrocie z zagranicy „w sposób aktywny uczestniczył w działalności grup antysocjalistycznych”. I to mimo że od 1978 r. organizował on otwarte spotkania pod nazwą „Prawica–liberalizm– konserwatyzm”, a od roku 1978 był założycielem i szefem niezależnego wydawnictwa Officyna Liberałów… – czytamy.
Okazuje się, że był także trzeci powód, dla którego SB nie udało się zwerbować europosła, który do PE dostał się z list Kongresu Nowej Prawicy. W swoich dokumentach przedstawiciele komunistycznej służby zanotowali bowiem, że „cechy charakteru wyrażające się wysokim mniemaniem o swoich zdolnościach, inteligencji” spowodowały „trudności w nawiązaniu kontaktu i prowadzeniu dialogu [operacyjnego]”.
W efekcie SB odstąpiła od próby nakłonienia Korwin-Mikkego do współpracy z komunistycznym reżimem. Po prostu Korwin-Mikke uznał, że esbecy są zbyt głupi, aby być jego partnerami do rozmowy, dyskusji… – pisze autor.
Więcej TUTAJ.
źródło: „wSieci”, wPolityce.pl
Fot.: Youtube/CEPERolkV4