Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski w wywiadzie dla tygodnika „wSieci” wypowiedział się na temat relacji polsko-ukraińskich, także w kontekście historii. Ukraińskie MSZ zareagowało błyskawicznie i wezwano ambasadora Polski. Ukraińcy zaznaczyli, że są rozczarowani stanowiskiem Polski i przypomnieli, że walcząc w rejonie Donbasu bronią Polski i państw UE przed Rosją.
Kilka dni temu miał miejsce wywiad szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego z „wSieci”. Jednym z tematów poruszony podczas rozmowy, były polsko-ukraińskie stosunki.
„Współpraca gospodarcza nie wygląda niestety najlepiej. A najgorzej jest oczywiście w kwestiach historycznych. Nasz przekaz jest bardzo jasny: z Banderą do Europy nie wejdziecie (…) Nie powtórzymy błędów z lat 90., gdy nie domknęliśmy pewnych spraw w relacjach z Niemcami oraz z Litwą. Mam tu na myśli status polskich mniejszości w tych krajach” – powiedział Waszczykowski.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Minister podkreślił, że rząd Polski będzie się domagał odpowiedniego uregulowania tych kwestii. Dał do zrozumienia, że te sprawy muszą zostać uzgodnione możliwie jak najszybciej, zanim Ukraina wejdzie w struktury UE.
Na reakcję Ukrainy nie trzeba było długo czekać. Tamtejsze władze wezwały ambasadora Polski na Ukrainie Jana Piekło do siedziby MSZ Ukrainy. Polski dyplomata otrzymał stanowisko ukraińskie w sprawie stosunków pomiędzy naszymi krajami.
„Ukraina z rozczarowaniem przyjmuje słowa szefa polskiej dyplomacji” – napisano w komunikacie. Strona ukraińska przypomina, że politycy polscy powinni mieć bardziej wyważony stosunek do „wrażliwych zagadnień wspólnej historii”.
MSZ dodaje, że Ukraina toczy teraz walki w rejonie Donbasu z Rosjanami o swój cywilizacyjny los. Jest to konsekwencja wyboru, którego dokonało państwo. Dodają jednak, że walcząc z Rosją broni Polski i innych państw UE przed państwem Putina.