Kai Feldhaus, dziennikarz niemieckiej gazety „Bild” opublikował na Twitterze wymowne nagranie autorstwa jednego z mieszkańców Hamburga. Na filmie widać płonący samochód. To jednak dialog uwieczniony w tle dialog pomiędzy ojcem i synem budzi największe emocje.
Gospodarz szczytu G20 – Hamburg – stał się miejscem gigantycznych starć z policją. Zamieszki nasiliły się od wczorajszego popołudnia. W mieście protestowały tysiące demonstrujących antyglobalistów i przedstawicieli środowisk skrajnie lewicowych, według władz w protestach mogło uczestniczyć nawet 100 tys. osób. Na nagraniach widać bezpośrednie starcia, płonące luksusowe samochody oraz zablokowane częściowo ulice.
Do niemieckiego miasta przybyły tysiące osób, głównie ze środowisk lewicowych, którzy zamierzali oprotestować wizytę Donalda Trumpa i cały szczyt G20. Organizatorzy akcji zatytułowali ją „Welcome to hell” (Witamy w piekle). Władze miasta w celu zabezpieczenia imprezy ściągnęły dodatkowe jednostki policji. Nad całością czuwało około 20 tys. funkcjonariuszy, ale jak widać i takie siły nie są w stanie zapanować nad wszystkim.
O stanie emocjonalnym mieszkańców Niemiec wiele mówi jeden z filmików zamieszczony na Twitterze. Dialog między ojcem i synem, którzy obserwują z okna dewastowanie przez demonstrantów samochodów jest bardzo wymowny…
Tato to nasz? – pyta syn.
Nie, nasz pali się tam dalej – odpowiada ojciec.
„Papa, is das unser?“
„Nein, unser brennt da unten.“
Der ganze Wahnsinn von #G20 in einem Papa-Kind-Dialog. (@BILD) pic.twitter.com/dwhq7r9SXH— Kai Feldhaus (@KaiFeldhaus) 7 lipca 2017
„Tato to nasz? Nie, nasz pali się tam dalej” Taka sytuacja… w Hamburgu https://t.co/2PcOPISS29
— Jarek Olechowski (@OlechowskiJarek) 7 lipca 2017
Źródło: Twitter.com/Kai Feldhaus, wMeritum.pl