W protesty przeciwko wprowadzanej w Polsce reformie sądownictwa zaangażowali się przedstawiciele Komisji Europejskiej, którzy grozili nałożeniem na Polskę sankcji. Jednak wszystko najprawdopodobniej zakończy się fiaskiem z powodu Viktora Orbana.
Aby sankcje mogły być nałożone na dane państwo członkowskie, decyzja w tej sprawie musi zostać podjęta przez wszystkie pozostałe państwa jednogłośnie. Tymczasem już teraz wiadomo, że tak się nie stanie. O swojej solidarności z Polską zapewnił premier Węgier, Victor Orban.
Podczas wizyty w Rumunii, Orban skomentował spór na linii KE-Polska. Kilka dni temu wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans zagroził nałożeniem na Polskę sankcji, jeśli władze w Warszawie nie wycofają się ze swojej reformy sądownictwa i wymiaru sprawiedliwości.
Tego typu pogróżki, Orban nazwał „kampanią inkwizycyjną”. Premier Węgier zapewnił o swojej pełnej solidarności z władzami w Warszawie. Dodał, że jego państwo wykorzysta wszelkie możliwości prawne, aby bronić Polski przed – jak stwierdził – „unijnym sojuszem biurokratów i elit”.
Wcześniej w podobnym tonie wypowiadał się już minister spraw zagranicznych Węgier, Peter Szijjarto. Zapewnił, że Węgry staną po stronie Polski, a zapowiedź inicjatywy to w gruncie rzeczy wtrącanie się w sprawy wewnętrzne kraju przez Komisję Europejską. Węgierskie władze podkreślały wielokrotnie, że takie zachowania nie należą do kompetencji UE.
„Stoimy przy Polsce i wzywamy Komisję Europejską, aby nie przekraczała swoich uprawnień” – powiedział szef węgierskiego MSZ.
Źródło: tvp.info
Fot.: Wikimedia/EPP