Ta sytuacja zaskoczyła nie tylko telewidzów, ale również prowadzącego i gości. Duża część publiczności w programie „Młodzież kontra” wyszła ze studia na znak protestu przeciwko działaniom Telewizji Polskiej.
Wszystko zaczęło się od wypowiedzi Miłosza Motyki z Forum Młodych Ludowców. Powiedział on, że w Telewizji Polskiej łamane są wszelkie standardy stwierdzając m.in., że do programu nie mają dostępu młodzieżówki z partii opozycyjnych. – Szanowni państwo, standardy w telewizji publicznej osiągnęły skandaliczne rozmiary, skandaliczne dno. To jest naprawdę przykre, to jest dramat, że dotknęło to także programu, którego współtworzymy od blisko 16 lat. Na pasku wyemitowane są non stop krytyczne, obraźliwe komentarze pod adresem przedstawicieli opozycji. Blokuje się dostęp do programu przedstawicielom młodzieżówek właśnie z opozycji, przy czyn zaprasza się gości, którzy z mównicy sejmowej obrażają miliony Polaków – powiedział.
Miłosz Motyka poinformował również, że grupa publiczności zamierza wyjść i manifestować w obronie sądownictwa w Polsce. – Telewizja publiczna jest w tym momencie telewizją partyjną, my też nie chcemy, aby polskie sądy stały się czymś pod butem Jarosława Kaczyńskiego, dlatego teraz chcielibyśmy podziękować bardzo za współpracę, idziemy wspólnie z milionami Polaków manifestować w obronie niezależnego sądownictwa – mówił.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Prowadzący był bardzo zaskoczony całą sytuacją, ponieważ duża część publiczności wstała i zaczęła wychodzić ze studia. Stwierdził, że szkoda, iż młodzi sami sobie odbierają w ten sposób głos. W podobny sposób argumentował również jeden z przedstawicieli Forum Młodych Prawa i Sprawiedliwości, który powiedział, że opozycja dostaje głos w telewizji, a następnie sama z niego rezygnuje twierdząc, że w Polsce nie ma demokracji.
Całą sytuację można zobaczyć poniżej.
Czytaj także: Były kandydat na prezydenta USA skomentował polską ustawę o Sądzie Najwyższym