Tomasz Lis nie ma ostatnio dobrej passy w sądowych bataliach. Zaledwie kilkanaście dni temu przegrał sprawę wytoczoną mu przez Marka Jakubiaka, a teraz uprawomocnił się kolejny wyrok. Tym razem z powództwa Krystyny Pawłowicz z PiS.
W sporze pomiędzy Lisem i Pawłowicz poszło o artykuł pt. „Bulterierka prezesa”, który na łamach „Newsweeka” ukazał się w kwietniu 2016 r. W tekście pojawiły się zwroty określające posłankę PiS mianem „psa gończego” Jarosława Kaczyńskiego, w którego miała być „bezgranicznie wpatrzona”.
Przed sądem Lis poddał się walkowerem. Jego kłamstwa były nie do obrony. – napisała na Facebooku Pawłowicz. Naczelny „Newsweeka” będzie musiał zamieścić na stronie swojego pisma oświadczenie z przeprosinami i z wyrażeniem głębokiego ubolewania „z powodu bezpodstawnego naruszenia dóbr osobistych” posłanki oraz „wprowadzenia czytelników w błąd”. Dodatkowo, będzie musiał zapłacić Pawłowicz 40 tys. zł zadośćuczynienia.
Czytaj także: Tomasz Lis musi przeprosić Krystynę Pawłowicz
Posłanka skomentowała sprawę w rozmowie z „Super Expressem”. Już w przeszłości „Newsweek” w ramach uprawianego przemysłu pogardy poświęcał mi swoją kłamliwą uwagę. Ukazywały się na mój temat paszkwile, ale wtedy wszyscy mi mówili, żeby sprawą się nie zajmować, zgodnie z powiedzeniem, żeby g. nie ruszać. Ale kiedy ostatnio napisano mój obelżywy życiorys, przyprawiono mi gębę, przyrównano do zwierząt, postanowiłam zareagować. – stwierdziła.
Skan wyroku Pawłowicz zamieściła na swoim profilu na Facebooku.
Źródło: niezalezna.pl
Fot. YouTube/Sumienie Narodu