FC Barcelona pokonała w towarzyskim meczu o Puchar Gampera brazylijskie Chapecoense 5:0. Wynik był jednak sprawą drugorzędną, ponieważ najważniejsza była pomoc dla drużyny, która cały czas usiłuje stanąć na nogi po zeszłorocznej tragicznej katastrofie lotniczej. Zginęło w niej 71 członków załogi, w tym 19 piłkarzy. Trzem z nich udało się przeżyć. Neto, Alan Ruschel oraz Jackson Follman, symbolicznie rozpoczęli widowisko.
Rozgrywany na Camp Nou mecz był hołdem dla tragicznie zmarłych piłkarzy Chapecoense. 28 listopada 2016 roku ekipa z Brazylii podróżowała na finał Copa Sudamericana z Atletico Nacional. Na terenie Kolumbii doszło jednak do katastrofy lotniczej, w wyniku której zginęło 19 zawodników. Łącznie śmierć poniosło 71 osób. Przeżyło zaledwie 6 z nich, w tym 3 piłkarzy: Neto, Alan Ruschel oraz bramkarz, Jackson Follman.
Najmniej szczęścia miał ostatni. Follmanowi, który odniósł mnóstwo obrażeń, lekarze musieli bowiem amputować nogę poniżej stawu kolanowego. Zawodnik definitywnie zakończył karierę sportową.
Inaczej sytuacja przedstawia się z pozostałą dwójką. Obaj powrócili do pełnej sprawności i wraz z Follmanem symbolicznie rozpoczęli mecz z Barceloną. Ruschel zagrał nawet w spotkaniu. Na murawie spędził 36 minut. Neto całe spotkanie obejrzał z ławki rezerwowych.
Wcześniej na boisku przywitał ich Andres Iniesta, który podkreślił, że to wyjątkowa noc dla wszystkich.
Barcelona pokonała Chapecoense 5:0. Bramki dla Blaugrany zdobywali: Deulofeu, Busquets, Messi oraz Luis i Daniel Suarez.
Katalończycy byli jednym z klubów, które najmocniej zaangażowały się w pomoc dla Chapecoense po katastrofie. Wiele klubów pomogło Chapecoense, oferując piłkarzy, jednak jedyną ekipą, która wsparła nasz klub pieniężnie, jak do tej pory jest tylko Barcelona. Co więcej oni pierwsi zaoferowali jakąkolwiek pomoc i wsparcie, a do tego natychmiastowo przesłali nam 250 tysięcy euro – powiedział Plinio David De Nes, prezydent klubu.
Cały dochód z meczu został przekazany na konto brazylijskiego zespołu.
źródło: se.pl, Weszlo.com, YouTube
Fot. YouTube/FC Barcelona