Mleko zostało uznane jako „idealny symbol dla rasistów” w oficjalnym komunikacie PETA, amerykańskiej organizacji walczącej o prawa zwierząt. Na tym jednak absurd się nie kończy. W dalszej części komunikatu stwierdzono, że mleko jest pozyskiwane… w drodze gwałtu.
Wszystko zaczęło się od popularnego filmu Quentina Tarantino pt. „Bękarty wojny”. W jeden ze scen aktor Christoph Waltz, wcielający się w rolę niemieckiego oficera Hansa Landy, podczas poszukiwania ukrywających się żydów popija mleko. To wystarczyło, aby pochodzący od krowy napój został przez PETA uznany za „idealny symbol dla rasistów”.
Organizacja ze smutkiem zauważa, że po mleko chętnie sięgają również zwykli ludzie, niebędący rasistami. Szybko znajduje się rozwiązanie tej „niepokojącej” sytuacji. PETA zachęca do sięgania po zamienniki mleka pochodzącego od krów lub innych zwierząt. W zamian zaproponowano soję, migdały, mleko kokosowe lub ryż.
To jednak nie wszystko. PETA w swojej wojnie przeciwko mleku posunęła się jeszcze dalej. W tym samym komunikacie napisano, że pozyskiwanie mleka od zwierząt niczym nie różni się od… gwałtu. Gwałt to najohydniejsza zbrodnia z udziałem siły i przemocy. A przecież o standardowa procedura w przemyśle lekarskim – czytamy w komunikacie.
Nie jest to pierwszy przypadek tego rodzaju absurdalnych stanowisk organizacji. Niedawno działaczom PETA nie spodobały się sery. A raczej ich wyrób. Ich zdaniem jest to… seksizm. Jak twierdzili bowiem opiera się on „na przemocy oraz uprzedmiotowieniu bydła płci żeńskiej”.
Źródło: pch24.pl
Fot.: Wikimedia/KimPiperWerker