– Nie ma mojej zgody na hejtowanie Mameda Khalidova, który w chwilach gdy tego potrzebowałem, zachował się mega lojalnie – napisał na swoim profilu na Facebooku właściciel federacji KSW, Martin Lewandowski.
O tym, iż gwiazda polskiego MMA wywołuje mieszane emocje, wiadomo już od dawna, jednak przyszłość Khalidova w KSW stanęła pod znakiem zapytania po jego walce z Borysem Mańkowskim na KSW 39: Colloseum. Przypomnijmy, iż werdykt tego starcia uznany został przez wielu ekspertów za kontrowersyjny, a tuż po nim na trybunach rozległy się również gwizdy pod adresem Czeczena. Zirytowany Khalidov nie wytrzymał i opuścił klatkę w trakcie rozmowy z dziennikarzem Polsatu Sport – Mateuszem Borkiem.
– Nic mnie tak nie irytuje, jak niedzielni kibice, którzy jednego dnia zawodnika noszą na rękach, a drugiego dnia linczują go i odwracają się do niego plecami. Nie ma mojej zgody na hejtowanie Mameda Khalidova, który w chwilach gdy tego potrzebowałem, zachował się mega lojalnie. Po tym poznaje się ludzi z charakterem i prawdziwych wojowników. Nie po tym jak klepią cię po plecach, bo jest wszystko dobrze, ale po tym jak zachowują się w chwili próby – napisał na swoim facebookowym profilu Martin Lewandowski.
Czy kiedykolwiek jeszcze ujrzymy Mameda Khalidova na polskich galach MMA? To póki co, zostaje owiane tajemnicą. Faktem jest, iż kontrakt czeczeńskiego zawodnika z KSW wygasł bezpośrednio po ostatniej gali. Słowa Lewandowskiego skierowane do gwiazdy MMA sugerują jednak, iż współpraca na tym polu wciąż może być otwarta.