W sobotę na łamach wMeritum.pl informowaliśmy o facebookowym wpisie Zbigniewa Stonogi, w którym biznesmen utrzymywał, iż próbował popełnić samobójstwo. Linę, na której usiłował się powiesić w swojej celi miała odciąć policjantka. Teraz głos w całej sprawie zabrali przedstawiciele prokuratury.
To już nie jest zwykły post na Facebooku nie jest to nawet prośba do tych wszystkich, którzy stanowicie gigantyczną podporę psychiczną w moim cierpieniu – pisze we wstępie anonimowa osoba, która twierdzi, iż cytuje słowa Zbigniewa Stonogi. To jest wrzask człowieka, którego żywcem obdarto z godności i wolności publicznie zamordowano i kazano żyć. To jest ryk w stronę Rzecznika praw Obywatelskich i żądanie aby przestał być rzecznikiem Platformy Obywatelskiej i innych tworów składających się na szambo z wiejskiej – kontynuuje.
4 czerwca 2017 r. Sąd Rejonowy dla Warszawy Żoliborza pod niewiedzę moich prawników i mnie samego w tajny i stalinowski sposób wyznaczył rozprawę podczas, której skazano mnie na 10 miesięcy więzienia. Nie wezwano mnie ani moich adwokatów a nawet nie zawiadomiono o jej terminie. Wyrok przesłano już do więzienia i rozpoczęto jego wykonywanie. Zwracam się do wszystkich ludzi, którym wolność nie jest obojętna o udzielenie mi pomocy poprzez stworzenie miasteczka przed sądem przy ulicy Kocjana 3 i domaganie się aby zwrócono mi prawo do obrony, które zostało mi odebrane. Ja nawet nie wiem o co byłem oskarżony w tamtej sprawie. Za pośrednictwem Facebooka na którym często krytykowałem i chwaliłem policję I za pośrednictwem, którego ratowałem też życie policjantów ich kariery oraz pozostawione po śmierci na służbie dzieci i żony – czytamy.
Z wpisu dowiadujemy się również, iż biznesmen próbował popełnić samobójstwo. Osoba, która opublikowała post w imieniu Stonogi opublikowała bowiem jego podziękowania dla młodej policjantki, która miała uratować osadzonego po targnięciu się na swoje życie. Ze słów, które możemy przeczytać na profilu społecznościowym biznesmena wynika, iż Stonoga próbował się powiesić. Chcę serdecznie podziękować młodej dziewczynie- Policjantce z sądowego aresztu przy ul. Al.Solidarności, która podniosła alarm w dniu 25.07 i zdążyli mnie odciąć po tym jak targnąłem się na własne życie. Jestem w więzieniu nielegalnie i nikt nie chce mi pomóc – czytamy.
Rzecznik Sądu: Nie było żadnej próby samobójczej
Ws. wpisu Stonogi stanowisko zajęli przedstawiciele Sądu Okręgowego w Warszawie, którzy oświadczyli, iż biznesmen nie podejmował żadnej próby samobójczej. Zaprzeczam, aby Zbigniew S. usiłował popełnić samobójstwo przez powieszenie i by odcięto go po tym, jak targnął się na swoje życie. Miał miejsce incydent, w którym S., nie chcąc stawić się na badanie lekarskie, oświadczył, że się powiesi. Zbigniew S. podczas badania lekarskiego zachowywał się wobec lekarza w sposób niedopuszczalny – powiedziała w rozmowie z portalem tvp.info Anna Ptaszek, rzeczniczka ds. karnych Sądu Okręgowego w Warszawie.
Kiedy podczas obserwacji monitoringu funkcjonariuszka zauważyła Zbigniewa S. znajdującego się w pobliżu zakratowanego okna i zachowującego się w sposób, który ją zaniepokoił, odebrano mu pasek, który trzymał w rękach i sznurowadła – dodała.
Zatrzymanie Stonogi
Zbigniew Stonoga został zatrzymany na początku maja tego roku. Poinformował o tym jego adwokat, Krzysztof Kitajgrodzki. Prawnik ujawnił, że areszt dla Stonogi ma związek ze sprawą Lexusa, który miał zostać przywłaszczony przez biznesmena.
Mamy 2017 rok, maj, i mam iść do więzienia za to, że jakiś samochód o wartości 50 tys. złotych został przywłaszczony przez kogoś z mojej firmy… – tłumaczył wówczas sam zainteresowany.
Według „Gazety Wyborczej” w 2009 r. klientka wystawiła lexusa do sprzedaży. Umówili się, że zadowoli ją kwota 70 tys. zł. Tyle, że samochód sprzedano o 20 tys. zł taniej, a właścicielka miała nie otrzymać pieniędzy. Podczas śledztwa okazało się, że przed sprzedażą Stonoga miał korzystać z auta i ruszyć nim w podróż na zachód Europy – pisał z kolei o sprawie portal tvp.info.
O nowych zarzutach dla Stonogi pisał w połowie lipca m.in. portal eostroleka.pl. Mimo, że pozbawiony jestem wolności od 53 dni, to 47 razy przewożono mnie. Stawiają mi nowe zarzuty, znieważenia Dudy, Kaczyńskiego, ujawnienia zdjęć księdza z Zawiercia, który dopuszczał się niegodziwych rzeczy. Postawiono mi także zarzut gróźb karalnych wobec prokuratora w Elblągu. Prokurator wystraszył się tego, że „założę mu kajdanki”. W większości mam sprawy znieważenia Dudy i Kaczyńskiego – mówił biznesmen.
źródło: wMeritum.pl, tvp.info
Fot. YouTube/Zbigniew Stonoga