Z informacji do których dotarł „Fakt” wynika, że pracujący na Ukrainie Sławomir Nowak, nie ma już powodów, żeby narzekać na niską pensję. Były minister w rządzie Donalda Tuska, jako prezes Ukrawtodor zarabia obecnie 10 razy więcej niż pół roku temu!
Sławomir Nowak w czerwcu 2014 roku musiał złożyć rezygnację z członkostwa w PO. Była to konsekwencja ujawnionego przez „Wprost” nagrania z rozmowy z Andrzejem Parafianowiczem (byłym wiceministrem finansów) w ramach tzw. afery podsłuchowej.
Jeden z wątków rozmowy dotyczył kontroli organów skarbowych ,która dotyczyła działalności gospodarczej prowadzonej przez żonę Sławomira Nowaka. Po kilkumiesięcznej batalii sądowej Sąd Okręgowy umorzył warunkowo postępowanie karne wobec byłego polityka PO i orzekł wobec niego świadczenie pieniężne.
Czytaj także: Obraźliwy wpis Sławomira Nowaka na Twitterze. W dziwny sposób przypomniał o zmianie czasu. „Słuchajcie tępe cepy”
W październiku 2016 roku otrzymał nową posadę. Został prezesem ukraińskiej państwowej agencji drogowej (Ukrawtodor). Media informowały, że na Ukrainie Nowak zarabia około 1800 zł. Tymczasem „Fakt” ujawnił, że te informacje są już nieaktualne i prezes Ukrawtodor, który po kilku miesiącach dostał gigantyczną podwyżkę.
Z pisma ministra infrastruktury Ukrainy, które udostępnił dziennikarz Siergiej Malnew, wynika, że od 3 marca Sławomir Nowak do swojej skromnej pensji dostaje wiele dodatków. Kiedy doda się je wszystkie otrzymamy łącznie 18 tys. zł miesięcznie.
Jak zauważa „Fakt” ta kwota jest prawie równa pensji prezydenta w Polsce. Z kolei biorąc pod uwagę, że Ukraina jest znacznie biedniejszym krajem, zarobki Nowaka mogą wywołać tam prawdziwy skandal. Zarabia on 40 razy tyle co płaca minimalna w tym kraju…