Drugi mecz reprezentacji Polski na tegorocznym Eurobaskecie wreszcie zwycięski! Nasi koszykarze rozgromili grupowego outsidera – Islandię 91:61. Poza nieudanym początkiem pierwszej kwarty, podopieczni Mike’a Taylora dominowali nad przeciwnikiem przez cały mecz!
Po porażce ze Słowenią w inauguracyjnym meczu stało się jasne, że chcąc zachować szanse na wyjście z grupy, nasi zawodnicy nie mogą sobie pozwolić na porażkę z Islandczykami, którzy w swoim pierwszym spotkaniu ulegli Grekom różnicą aż 30 punktów. Atutem przeciwników miało być natomiast ponad 3 tysiące kibiców, dopingujących ich z trybun helsińskiej hali. Tak silna grupa Islandczyków wybrała się bowiem do Finlandii zarówno na Eurobasket, jak i dzisiejsze spotkanie swojej drużyny narodowej w eliminacjach Mistrzostw Świata, które odbędzie się w Tampere. O ile fani z kraju gejzerów faktycznie spisali się bardzo dobrze, o tyle ich reprezentanci nie dostosowali swojej gry do poziomu Mistrzostw Europy…
Początek jednak nie zwiastował jednostronnego pojedynku. Wprost przeciwnie – to nieco lekceważeni Islandczycy lepiej rozpoczęli starcie, prowadząc 6:0. Polacy byli w tym momencie nieskuteczni, oddawali rzuty z nieprzygotowanych pozycji, a pierwsze punkty zdobyli dzięki rzutom osobistym Damiana Kuliga. Z czasem gra Polaków zaczęła jednak wyglądać lepiej, co w połączeniu z chaosem panującym w szeregach rywali, którym brakowało spokojnego rozegrania przełożyło się na szybkie wyjście na wygraną pierwszą kwartę (16:14), a następnie solidne budowanie wyższej przewagi punktowej. Druga kwarta to okres lepszej, bardziej wyrachowanej gry „Biało-Czerwonych”, którzy często wymuszali na Islandczykach przewinienia, bezlitośnie wykorzystując potem rzuty wolne. Islandczycy natomiast mylili się zarówno spod kosza, jak i przy rzutach z pozycji obwodowych. W naszej drużynie wyróżniał się w tym fragmencie gry zwłaszcza Adam Waczyński, którego skuteczność w dużej mierze zaważyła na 12-punktowym prowadzeniu do przerwy (41:29).
Czytaj także: Kolejna przegrana, której można było uniknąć... Polacy w coraz trudniejszej sytuacji na Eurobaskecie!
O ile jednak w pierwszej połowie podopieczni kanadyjskiego trenera Scotta Pedersena utrzymywali pewien kontakt punktowy z reprezentantami Polski, o tyle w trzeciej kwarcie oba zespoły różniła już różnica dwóch koszykarskich klas. Polacy znacznie poprawili defensywę, notowali też więcej niż wcześniej zbiórek pod oboma koszami. Efekt? Zaledwie osiem punktów rzuconych przez rywali przez całe 10 minut! W ofensywie również faworyci spisywali się dobrze, czego rezultatem były aż 23 punkty przewagi przed ostatnią osłoną (60:37). Pewne prowadzenie i solidna gra spowodowały, że Taylor mógł w dwóch ostatnich kwartach rotować składem, zdejmując z parkietu choćby lidera naszej reprezentacji – Mateusza Ponitkę, a wprowadzając kilku zawodników, którzy w meczu ze Słowenią grali mniej, bądź wcale. Ci jednak wcale nie odstawali skutecznością od bardziej ogranych kolegów. Tomasz Gielo, Michał Sokołowski czy Karol Gruszecki oddali po kilka skutecznych rzutów, walnie przyczyniając się do 30-punktowego ostatecznie zwycięstwa!
Już jutro przed Polakami być może najważniejszy w kontekście wyjścia z grupy mecz z Finami. Aby liczyć się w walce o triumf z gospodarzami, nasi gracze będą musieli zagrać jeszcze lepiej niż dzisiaj, gdyż klasa przeciwnika będzie nieporównywalnie wyższa. Trzymajmy kciuki!
Polska – Islandia 91:61 (16:14, 25:15, 19:8, 31:24)
Polska: Adam Waczyński 15, A.J. Slaughter 12, Przemysław Karnowski 10, Łukasz Koszarek 9, Tomasz Gielo 8, Mateusz Ponitka 8, Aaron Cel 7, Damian Kulig 7, Michał Sokołowski 5, Karol Gruszecki 5, Przemysław Zamojski 3, Adam Hrycaniuk 2.
Islandia: Hordur Vilhjalmsson 16, Martin Hermannsson 14, Hlynur Bearingsson 6, Brynjar Bjornsson 6, Kristofer Acox 4, Tryggvi Hlinason 4, Haukur Pálsson 3, Pavel Ermolinskij 3, Logi Gunnarsson 3, Jon Arnor Stefansson 2, Elvar Mar Fridriksson 0, Aegir Steinarsson 0.
Źródło: inf. własne
Foto: Andrzej Romański/PZKosz