Wywiad, którego Robert Lewandowski udzielił magazynowi „Der Spiegel” wywołał w Niemczech prawdziwą burzę. Napastnika reprezentacji Polski krytykowali m.in. tamtejsi publicyści oraz były kapitan Bayernu Monachium, Steffan Effenberg, który zasugerował, by sprzedać zawodnika do PSG lub Barcelony. Teraz głos w całej sprawie zabrał Uli Hoeness, prezes Bawarczyków, który swoją reakcją zaskoczył wszystkich.
W swoim wywiadzie Lewandowski mocno skrytykował władze klubu. W wątpliwość poddał sens wyjeżdżania na wakacyjne tournee (w tym roku Bayern udał się do Azji), którego jego zdaniem przeszkadza piłkarzom w optymalnym przygotowaniu do sezonu. Polak ocenił również, iż Bayern przegrywa w „wyścigu zbrojeń” z pozostałymi czołowymi klubami Europy, które na transfery wydają znacznie większe pieniądze.
O komentarz do słów kapitana reprezentacji Polski poproszony został Uli Hoeness, prezes Bayernu Monachium. Najważniejszy człowiek w ekipie Bawarczyków zareagował w niespodziewany sposób. Nie ganił Lewandowskiego, a jego słowa odebrał słowa jako wyraz troski o klub. Czytałem artykuł i nie odbieram go źle. Zawsze czuję się dobrze, gdy piłkarz martwi się o swój klub i dba o to, co jest dla niego najważniejsze. Jeśli on będzie coraz lepszy, to my również osiągniemy swoje cele – powiedział.
Czytaj także: Lewandowski krytykowany nie tylko w Niemczech. Głos ws. kontrowersyjnego wywiadu zabrał Tomasz Hajto!
Prezes Bayernu twierdzi, że za wywiadem Lewandowskiego stoi jeden z jego menadżerów, Maik Barthel. Hoeness ocenił, iż klub musi zadbać o to, by „doradcy piłkarzy nie przejęli władzy”. Oni muszą wykonywać swoją pracę, zawodnicy muszą skupiać się na treningach. Jesteśmy po to, by utrzymać całą strukturę i dbać o budżet. Po to był organizowany wyjazd do Chin – uciął Hoeness.
źródło: sport.pl
Fot. Wikimedia/Александр Корчик