Podczas odbywających się w Gdańsku Tygodnia Demokracji, w jednym z paneli w rolę konferansjera wcielił się Jarosław Kuźniar, dawniej dziennikarz telewizji TVN, obecnie współpracujący z portalem Onet. Za swoją pracę otrzymał wynagrodzenie. Nie byłoby w tym niczego zaskakującego, gdyby nie jego wysokość i… oburzenie Kuźniara na dziennikarzy pytających go o tę sprawę.
Gdański Tydzień Demokracji był organizowany przez urząd miasta, „Gazetę Wyborczą” oraz Europejskie Centrum Solidarności. Konferencję inaugurującą całe wydarzenie prowadził w roli konferansjera Jarosław Kuźniar. Jak wynika z opublikowanego przez gdański urząd miasta wykazu zawartych umów, firma znanego dziennikarza otrzymała wynagrodzenie w wysokości 7380 zł oraz dodatkowo 1250 zł zwrotu kosztów podróży oraz zakwaterowania.
Ciekawa nowina. 8500 zł piechotą nie chodzi. pic.twitter.com/gw6XBubEwJ
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
— Marcin Dobski (@szachmad) 21 września 2017
Sam zainteresowany został zapytany o tę sprawę przez portal wirtualnemedia.pl. Chyba nie spodziewał się takiego pytania i próbował szybo zakończyć ten wątek. Wykonałem w Gdańsku swoją dziennikarsko-konferansjerską pracę zgodnie ze sztuką. Publiczność to doceniła. Miałem zacnych gości w zaszczytnym miejscu. Brak wynagrodzenia za pracę jest, zdaje się, karalny. – tłumaczył dziennikarz.
Redaktor portalu wirtualnemedia.pl postanowił jednak pociągnąć temat. Zapytał Kuźniara, czy dziennikarz powinien przyjmować tego typu wynagrodzenie od samorządu kierowanego przez polityka i czy później nie będzie to miało wpływu na jego wypowiedzi na temat prezydenta Gdańska.
Teraz Kuźniar już nie krył zdenerwowania. Ukryta w pana pytaniach sugestia, że opłacona faktura pozbawia mnie obiektywizmu jest głupie. A płacenie za zadawanie głupich pytań to już jest skandal. Proszę go pilnie opisać. – rzucił dziennikarz.
Źródło: wirtualnemedia.pl; niezalezna.pl
Fot.: yt.com/ TVREGIONALNA24.PL