Potwierdził się czarny scenariusz polskich kibiców CS:GO. Virtus.pro w fatalnym stylu przegrało z Ninjas in Pyjamas 0:2 (8:16, 5:16) i tym samym odpadło w fazie grupowej z trzeciego sezonu ELEAGUE.
O mapie Overpass ciężko coś napisać pozytywnego w kontekście gry zawodników Virtus.pro. Polscy zawodnicy przegrali pistoletówkę otwierającą mecz, a następnie dziewięć kolejnych rund. Polacy dopiero przebudzili się w jedenastej rundzie, gdy dopisali pierwsze „oczko” na swoje konto. Wówczas nastąpił krótkotrwały zryw. Pierwszą połówkę przegrali 4:11, lecz następnie udało się wygrać pistoletówkę, co dawało iskierkę nadziei na powrót. Jednak seria wielu błędów sprawiła, że gracze VP ostatecznie ulegli Szwedom 8:16. Warto dodać, że Overpass został wybrany przez Ninjas in Pyjamas, a drugą, polską mapą był Train.
Niestety obraz gry na „pociągach” nie odbiegał od tego, co widzieliśmy na Overpassie. Virtusi cierpieli na totalny brak pomysłu realizacji swojej gry. Szwedzi byli lepsi dosłownie w każdym elemencie na mapie Polaków. Z rundy na rundę coraz mniej było światła w tunelu, dającego nadzieję polskiej drużynie na jakąkolwiek walkę ze Szwedami. Pierwsza połówka zakończyła się zwycięstwem NiP-u 13:2. Co prawda Polacy rozpoczynali spotkanie po trudniejszej stronie – terrorystów, lecz było to marne pocieszenie dla polskich kibiców. Podobnie jak na poprzedniej mapie, „TaZ” i spółka wygrali drugą pistoletówkę na tej mapie, co mogło dać cień nadziei na powrót do gry. Virtusi jednak nie dali rady wykorzystać przewagi broni i ostatecznie ulegli szwedzkim graczom 5:16. Jest to najgorszy występ Virtus.pro w historii ELEAGUE.
Czytaj także: EPICENTER 2017: Virtus.pro uległo SK Gaming w finale! Filip \"NEO\" Kubski bohaterem polskiej drużyny
Autor: Grzegorz Gajkoś