Prezydent Francji Emmanuel Macron podczas wizyty w ośrodku szkoleniowym w Egletons w Nowej Akwitanii został przyłapany na używaniu niedyplomatycznego języka w stosunku do bezrobotnych obywateli. Francuskie media szybko nagłośniły wypowiedź sprawiając, że na prezydenta spadła fala krytyki.
„Niektórzy zamiast robić burdel, powinni lepiej rozejrzeć się, czy nie znajdą pracy” – powiedział Emmanuel Macron, nagrany podczas prywatnej rozmowy. W taki sposób francuski polityk zareagował na zarzuty przewodniczącego rady regionalnej nowej Akwitanii Alaina Rousetta, który stwierdził, że nie może znaleźć pracowników do swoich zakładów odlewniczych Constellium.
Wypowiedź Macrona błyskawicznie podchwyciły francuskie media. Dziennikarze wskazywali, że rozmowa jest doskonałym przykładem, jak oderwany od problemów przeciętnego obywatela jest prezydent kraju. Niektórzy zarzucali Macronowi, że aroganckim zachowaniem udowodnił pogardę do słabiej wykształconych i uboższych Francuzów.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Reuters informuje, że to nie pierwsza tego typu wpadka prezydenta Francji. Od miesięcy w mediach prezentowane są wypowiedzi Macrona, w których mówi o „leniach” i „nieudacznikach”.
Tego typu sformułowania wyraźnie różnią się od wyważonego, eleganckiego języka, którego Macron używa podczas oficjalnych przemówień. Nie wpływa to dobrze na wizerunek polityka.
Rzecznik prasowy wyjaśnia
Zupełnie inaczej sprawę komentuje rzecznik prasowy prezydenta Bruno Roger-Peti. Jego zdaniem media cytują wypowiedź wyrwaną z kontekstu i przedstawiają jedynie fragment nagrania. Ostatecznie prowadzi to do zafałszowania prawdziwego przekazu prezydenta Francji.
Roger-Peti stwierdził, że Macron chciał podkreślić, że na każdym obywatelu spoczywa obowiązek poszukiwania zatrudnienia.
La vraie citation, en version vidéo non tronquée. pic.twitter.com/iF9HtLvUgh
— Bruno Roger-Petit (@PPElysee) 4 października 2017