– Moi piłkarze to wspaniali zawodnicy, którzy kochają ten klub i chcą dla niego walczyć. Kiedy byłem dzieckiem moja mama kilka razy dała mi klapsa. Ale znacznie częściej podawała mi rękę. Klapsy nie znaczyły, że mnie nie kocha, ale, że chce mnie czegoś nauczyć – powiedział Romeo Jozak na konferencji prasowej przed meczem z Lechią Gdańsk.
Jozak zapytany o sytuację po meczu z Lechem Poznań unikał bezpośrednich wypowiedzi – Nie chcę teraz rozmawiać o tym, co zaszło po meczu z Lechem. Potrzebujemy pozytywnych informacji, wszystko co mogę powiedzieć to to, że był to nieprzyjemny dla nas moment. Straciliśmy wtedy atmosferę, którą dotychczas udało nam się zbudować i teraz znowu musieliśmy nad nią popracować. Teraz skupiamy się tylko na niedzielnej grze. Mam nadzieję, że wygramy i wszyscy skupią się już wyłącznie na piłce – powiedział.
Szkoleniowiec Legii wspomniał również na temat obserwowanego zawodnika – Sulley Muniru wciąż jest pod naszą obserwacją i wkrótce zdecydujemy, czy podpiszemy z nim kontrakt. To bardzo dobry zawodnik, ale długo nie grał w piłkę, więc jest trochę rzeczy, które musi nadrobić. Pokazał się nam z bardzo dobrej strony i w następny wtorek ostatecznie zdecydujemy, czy zakontraktujemy tego piłkarza.
Czytaj także: O Polkach i śniadych książętach, moim zdaniem
Chorwat w samych superlatywach wypowiadał się o swoich piłkarzach. – Moi piłkarze to wspaniali zawodnicy, którzy kochają ten klub i chcą dla niego walczyć. Kiedy byłem dzieckiem moja mama kilka razy dała mi klapsa. Ale znacznie częściej podawała mi rękę. Klapsy nie znaczyły, że mnie nie kocha, ale, że chce mnie czegoś nauczyć. Tak samo jak z rodziną jest z piłkarzami – owszem, zdarzają się ”klapsy”, ale znacznie częściej ci faceci zasługują na podawanie im pomocnej ręki – oznajmił.
Romeo Jozak na koniec krótko wspomniał o najbliższym rywalu Legii. – Lechia to oczywiście wymagający przeciwnik, zwycięstwo nad nią byłoby dla nas bardzo ważne nie tylko w kontekście zdobywania punktów, ale również w sensie psychologicznym – zakończył.