Donald Tusk, szef Rady Europejskiej, zabrał głos ws. negocjacji Brukseli z Wielką Brytanią. Były premier naszego kraju przyznał, że niewykluczone, iż do Brexitu… wcale nie dojdzie.
Czeka nas najcięższy test. Jeśli go oblejemy, negocjacje zakończą się naszą porażką. Musimy zachować jedność niezależnie od kierunku rozmów – powiedział Tusk w Parlamencie Europejskim.
Szef Rady Europejskiej dodał równie, że to, jak zakończą się negocjacje, zależy w dużej mierze od władz w Londynie. Wypowiedział również zaskakujące słowa. Okazuje się bowiem, iż Tusk bierze pod uwagę, że… do Brexitu wcale nie dojdzie. Jak to się skończy, zależy od Londynu: porozumieniem, brakiem porozumienia lub brakiem brexitu. Jednak w każdym z tych scenariuszy obronimy nasze wspólne interesy tylko będąc razem – oświadczył.
Czytaj także: Beata Szydło: Na szczycie UE byliśmy skuteczni; drugi etap Brexitu - trudniejszy
Słowa Tuska wywołały spore zamieszanie w Wielkiej Brytanii. Nie sposób nie odczytywać ich w kontekście słabnącej pozycji premier Theresy May, zawirowań w brytyjskiej polityce, przedłużającej się pierwszej fazy rozmów i ustępstw Londynu w ostatnich tygodniach np. w kwestii rachunku rozwodowego – pisze Maciej Czarnecki z „Gazety Wyborczej”.
Wypowiedź Tuska brzmi wyjątkowo ciekawie, gdy zestawimy ją z niedawnymi przeciekami z rozmowy Theresy May z Jean Claudem Junckerem, które ujawnił niemiecki „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. W oficjalnym komunikacie po spotkaniu polityków podano, iż May i Juncker wezwali unijnych przywódców do przyspieszenia rozmów ws. negocjacji, jednak według „FAZ” w rzeczywistości brytyjska premier miała „błagać” szefa KE o pomoc w negocjacjach, które dla Wielkiej Brytanii są wyjątkowo trudne.
„FAZ” dodaje również, że według ostatnich badań młodzi mieszkańcy Wielkiej Brytanii czują się zirytowani referendalną decyzją o opuszczeniu UE, winiąc za to starsze pokolenie.
źródło: wyborcza.pl, londynek.net, FAZ
Fot.: Flickr/Platforma Obywatelska RP