Sławomir Peszko, skrzydłowy Lechii Gdańsk, udzielił wywiadu Łukaszowi Olkiewiczowi z „Przeglądu Sportowe”. Rozmowa dotyczyła przede wszystkim kwestii sportowych oraz przyszłości Peszki na piłkarskich boiskach. Poruszono w niej także tematy umieszczenia jego osoby w kreskówce „Blok Ekipa”, diety i alkoholu oraz przyjaźni z Robertem Lewandowskim.
Peszko, który aktualnie leczy kontuzję, skomentował swój „występ” w kreskówce „Blok Ekipa”, której twórcą jest Bartosz Walaszek. Oprócz niego w miniserialu umieszczono również postać Kamila Grosickiego. Piłkarze reprezentacji Polski zjawiają się w klubie „Speluno”, w którym imprezują zwykle główni bohaterowie kreskówki: Walo, Wojtas i Spejson. Peszko oraz „Turbogrosik” korzystają z promocji, która tego dnia dostępna jest w lokalu. Zgodnie z jej zapisami za 100 zł klient może spożywać dostępny przy barze alkohol do momentu aż, kolokwialnie pisząc, nie urwie się mu film.
Co na to sam zainteresowany? Śmiesznie wyszło, przedstawili mnie w roli pijaka, a Kamila Grosickiego w roli palacza i ziomka do przynoszenia alkoholu. Ale jak obejrzy to moja córka, to już tak śmiesznie nie jest. Syn jest jeszcze za mały, ale w internecie wszystko zostaje – powiedział.
„Peszkin” odniósł się również do swojej przyjaźni z Robertem Lewandowskim. Przeprowadzający wywiad Łukasz Olkiewicz zauważył bowiem, że on i „Lewy” są jak ogień i woda, a mimo to świetnie się ze sobą dogadują. Prezentujemy inny poziom piłkarski, ale dobrze się rozumiemy. W tym samym czasie przyszliśmy do Lecha. Na zgrupowaniach, czy to w klubie, czy w reprezentacji, mieszkaliśmy w pokoju. Policzyliśmy, że w ciągu roku wyszło 170 takich nocy. Mówiłem do Ani, wtedy jego narzeczonej, że z Robertem śpię więcej niż ona – żartował.
Skrzydłowy Lechii Gdańsk pytany był również o to, czy stara się trzymać dietę. Piłkarz przyznał, że gdy ma ochotę zjeść pizze czy kebab, to po prostu to robi. Jeśli mam ochotę wyjść z braćmi i obejrzeć Ligę Mistrzów, to zamawiam piwo czy wino. I nie patrzę, że ktoś mi może zrobić zdjęcie. A z tym kebabem, to akurat świętowaliśmy utrzymanie w Bundeslidze i zrobiłem się głodny. Złapali nas paparazzi, podłapał „Bild”. Jasne, jestem profesjonalnym piłkarzem i muszę uważać, co jem, dlatego w tygodniu takie przysmaki omijam. Ale kto nie jadł kebaba o 4 rano po imprezie? – zapytał retorycznie.
Cały wywiad znajdą państwo TUTAJ.
źródło: Przegląd Sportowy, wMeritum.pl
Fot. YouTube/Spinkafilmstudio