W Holandii w sposób zaskakujący zakończyła się brawurowa jazda samochodem, za kierownicą którego siedział 42-letni Polak pod wpływem alkoholu. Zanim mężczyzna zakończył swoją podróż w stawie, zdążył po drodze uderzyć w rozdzielnię elektryczną, co doprowadziło do odłączenia całego miasta od prądu.
Do zdarzenia doszło w ubiegły piątek, 3 listopada. Mieszkańcy miasteczka Tar Aar, położonego w pobliżu Amsterdamu zostali odcięci od prądu około godz. 22:40.
Jak się okazało awaria została spowodowana przez 42-letniego Polaka, który prowadził samochód pod wpływem alkoholu. Mężczyzna uderzył w rozdzielnię elektryczną. Następnie, jadąc ulicą Hertog van Beijerenstraat, nie zauważył zakrętu i wypadł z drogi. Wjechał prosto do pobliskiego stawu.
Czytaj także: Uciekał kradzionym samochodem, skończył przygnieciony na torach [FOTO]
Na miejsce wezwano policję i straż pożarną. Pojawił się również helikopter ratunkowy. Okazało się jednak, że Polak samodzielnie wydostał się z zatopionego samochodu i nie doznał żadnych obrażeń. Służby ratunkowe zostały więc odwołane.
Vrijdagavond raakte een auto te water tussen de Ringdijk en de Hertog van Beijerenstraat in #TerAar. 42 jarige Poolse bestuurder was onder invloed van alcohol en blies 600 ug/l, bijna 3 keer te veel. Rijbewijs ingevorderd. pic.twitter.com/LIXJ4Td2fZ
— Pol Kaag en Braassem (@PolNieuwkoopKB) 4 listopada 2017
Po badaniu alkomatem stwierdzono u niego 1,5 promila alkoholu. W wyniku całego zajścia, Polak stracił prawo jazdy. Okazało się również, że miał przy sobie nieważny dowód rejestracyjny samochodu, dlatego odebrano mu auto. Został też obciążony kosztami przywrócenia prądu w Ter Aar – informuje RTV Lokaal.
Źródło: rmf24.pl
Fot.: Twitter.com/Pol Kaag en Braassem