Do ostrej wymiany zdań doszło na Twitterze pomiędzy Krzysztofem Stanowski a Tomaszem Lisem. Wszystko zaczęło się od wpisu tego pierwszego, który w ostrych słowach skomentował decyzję Piotra Sz. o samospaleniu.
Możecie mnie nazwać gnidą i kimś, kto nie szanuje majestatu śmierci, ale nie mogę już tego czytać. Facet, który się podpalił był PIER********. Na szczęście na tyle pierd*****ty, by zabić siebie, a nie kogoś innego. Granie nim to jak granie kiedyś Kononowiczem, tylko x1000 – napisał Stanowski na Twitterze, czym wzbudził ogromne kontrowersje.
Jego komentarz był szeroko komentowany w sieci. Wśród postaci, które postanowiły się do niego odnieść znalazł się m.in. Tomasz Lis. Redaktor naczelny „Newsweeka” nazwał Stanowskiego… żulem.
Dziennikarz nie pozostał mu dłużny. Co więcej, przyznał, iż u Lisa występuje syndrom wyparcia. Pan Tomasz musi tak reagować. Syndrom wyparcia. Inaczej musiałby sobie zadać pytanie: czy czasem w jakiejś części sam nie wywołałem aż takiego bałaganu w głowie samobójcy? – zapytał.
W jednym z innych wpisów odniósł się do swojego wcześniejszego tweeta, w którym nazwał Piotra Sz., mężczyznę, który podpalił się pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie, „pierd*****tym”. Możecie oczywiście uważać, że mój wpis był za mocny, bo pewnie był, ale znacznie mocniejsze jest rozgrywanie tamtego zdarzenia przez ludzi, którzy tak naprawdę myślą identycznie jak ja, ale interes polityczny każe im ronić łzy i udawać. To są dopiero handlarze skórami – ocenił.
Możecie oczywiście uważać, że mój wpis był za mocny, bo pewnie był, ale znacznie mocniejsze jest rozgrywanie tamtego zdarzenia przez ludzi, którzy tak naprawdę myślą identycznie jak ja, ale interes polityczny każe im ronić łzy i udawać. To są dopiero handlarze skórami.
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) 16 listopada 2017
źródło: Twitter
Fot. YouTube/WeszloTV, YouTube/publicystykaTVP