Przykra i niezrozumiała sytuacja spotkała rodzinę ze Szczytna, która wzięła udział w najnowszym odcinku programu „Nasz nowy dom” emitowanego na Polsacie. Tym razem ekipa pod okiem prowadzącej Katarzyny Dowbor odnawiała niewielki dom trzyosobowej rodziny. Jak informuje portal naTemat.pl, pomoc okazana samotnej matce i jej dwóm córkom nie wszystkim się spodobała. Sąsiedzi nie tylko nie chcieli pomóc w remoncie, ale również zniszczyli efekty pracy ekipy programu.
Akcja najnowszego odcinka show „Nasz nowy dom” toczy się w Szczytnie, gdzie budowlańcy pod okiem Katarzyny Dowbor dokonali metamorfozy małego domu, w którym zamieszkuje trzyosobowa rodzina: samotna matka i dwie córki.
Rodzina od 16 lat była zmuszona mieszkać w warunkach urągającym ludzkiej godności. Połowa starego, nieremontowanego bliźniaka, w której zmieściły się dwa niewielkie pokoje, wnęka z maleńką dwupalnikową kuchenką i brakiem zlewu funkcjonowała jako kuchnia oraz mikroskopijna łazienka bez prysznica lub wanny – to warunki w jakich mieszkała pani Lidia z córkami. To wszystko było wynikiem odejścia ojców dziewczynek, przemocy domowej (włącznie z alkoholizmem i próbami zabójstwa) i całkowitego braku pomocy ze strony rodziny – podaje naTemat.pl.
Ekipie udało się wyremontować dom pani Lidii, jednak przy okazji nagrywania tego odcinka pojawiły się kolejne przykre dla rodziny zdarzenia. Oprócz tego, że nikt nie chciał pomóc w czasie remontu, tuż po wyjeździe telewizyjnej ekipy ktoś oblał świeżo odmalowaną elewację domu niebieską farbą. Ponadto, w rozmowie z „Tygodnikiem Szczytno” pani Lidia przyznała, że zdarzają się nocne pukania w okna czy rzucanie w nie kamieniami.
Nie musieliśmy tego robić, bo ustalony zakres robót tego nie zakładał. Ale żeby wyglądało to lepiej, ekipa po godzinach swojej pracy wzięła farby oraz narzędzia i odnowiła elewację. Zniszczenie tego jest dla mnie niepojęte, nie mogę tego zrozumieć. Jeśli ktoś nie chce pomagać, nie ma problemu, bo przecież nie ma takiego obowiązku, ale niszczyć to co ktoś inny zrobił, to już jest zawiść – skomentowała sytuację w rozmowie z naTemat.pl Kataryna Dowbor.
Źródło: natemat.pl