Połączone posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Komisji Ochrony Środowiska, które odbyło się 22 listopada może przejść do historii. Wszystko przez zaskakujący przebieg. Podczas posiedzenia odśpiewano „Boże, coś Polskę”, a zaraz po tym głos zabrała kobieta, która twierdziła, że jest Matką Boską.
W środę odbyło się posiedzenie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Komisji Ochrony Środowiska. Przedmiotem dyskusji był rządowy projekt ustawy o mikroorganizmach i organizmach genetycznie zmodyfikowanych.
Okazuje się, że prace nad nowymi przepisami budziły wśród niektórych uczestników wielkie kontrowersje. Na krótkim nagraniu z kamer można zauważyć, jak w pewnym momencie grupa osób wstaje i zaczyna śpiewać „Boże, coś Polskę”.
Czytaj także: \"Konstytucja 3 maja to przełom z wielu punktów widzenia\". Historyk wyjaśnia dlaczego
Oczywiście na końcu pieśni nie mogło zabraknąć zwrotu „ojczyznę wolną racz nam zwrócić Panie”. Portal polsatnews.pl, który pisze o sprawie, informuje że osoby te nie były parlamentarzystami.
„Jestem Matką Boską”
Po tym jak odśpiewano pieśń doszło do dziwnej sytuacji. Jedna z uczestniczek posiedzenia zaapelowała: „Panie posłanki i panowie posłowie, proszę bardzo, żebyście się określili, komu służycie: Bogu czy mamonie, Polakom czy szatanowi?”
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Już po chwili głos zabrała kobieta, której deklaracja może wprawić w osłupienie niejednego obserwatora sceny politycznej w Polsce.
„Pochodzimy od Jaksy z Miechowa, pochodzimy od Gryfitów, od cesarzy rzymskich, od Merowingów. Jesteśmy potomkami Jezusa i króla Dawida. Więc to przesłanie, iskra która miała być z Polski, jestem ja tą osobą. Księża powiedzieli, że jestem Matką Boską, wszystko się zgadza. A teraz…” – w tym momencie kobiecie przerwał głos prowadzącego obrady, który zarządził 5 min przerwy.