W sobotę przez miejscowość Lubiń (woj. wielkopolskie) przejeżdżał zespół pojazdów ciężkich należący do armii amerykańskiej. W pewnym momencie jeden z wozów ugrzązł na poboczu. Żołnierze usiłowali wyciągnąć maszynę, jednak ich próby tylko skomplikowały sytuację. Ostatecznie wojskowym pomógł lokalny przedsiębiorca. O sprawie informuje portal Trzemeszno24.info.
Amerykańscy żołnierze nie będą najlepiej wspominać przejazdu przez Lubiń. Głównym tego powodem są kłopoty techniczne jednego z pojazdów, które uruchomiły serię niepomyślnych wydarzeń na trasie.
W rozmowie z portalem trzemeszno24.info, jeden z amerykańskich żołnierzy stwierdził, że w holowanym przez nich pojeździe zablokowały się hamulce. Wojskowi chcieli zjechać na pobocze i przyjrzeć się dokładniej maszynie.
Czytaj także: Brygada Świętokrzyska - między młotem a kowadłem
Jednak pojazd okazał się za ciężki na taki manewr i już po chwili ugrzązł w ziemi. Wtedy zdecydowano się na podjęcie próby wciągnięcia maszyny z powrotem na ulicę. Niestety holownik, który zjawił się na miejscu zamiast wyciągnąć pojazd, sam wjechał na strome pobocze po drugiej stronie drogi i przewrócił się na bok.
Ostatecznie Amerykanie musieli skorzystać z pomocy lokalnego przedsiębiorcy. Firma Truck Serwis wysłała na miejsce specjalny pojazd, dzięki któremu można było opanować sytuację.
W czasie skomplikowanej akcji wyciągania pojazdów, drogę zabezpieczała żandarmeria wojskowa i policja. Niestety operacja prowadzona najpierw przez Amerykanów, a później przez Polaków spowodowała utrudnienia w ruchu. Okoliczni kierowcy musieli korzystać z objazdów.