Gigantyczne pożary wybuchły w poniedziałek w Kalifornii. Ogień spowodował już ewakuację kilkudziesięciu tysięcy ludzi i realnie zaczyna zagrażać większym miastom jak Santa Paula i Ventura.
Ogromny wiatr i praktycznie zerowa wilgotność to dwie główne przyczyny błyskawicznego rozprzestrzeniania się ognia w Kalifornii. W wyniku szalejących tam od poniedziałku pożarów zginęła już co najmniej jedna osoba.
Dwa pożary wybuchły w poniedziałek na północ i na zachód od Los Angeles. Walczy z nimi już ponad 500 strażaków i wkrótce ma do nich dołączyć kolejnych dwustu. Sytuacja jednak jest bardzo ciężka, przede wszystkim ze względu na warunki pogodowe, i strażakom wciąż nie udaje się opanować żywiołu.
Czytaj także: Oto, co widać z kosmosu! Skala tego dramatu jest niewyobrażalna
Do tej pory w hrabstwie Ventura, gdzie szaleje drugi z pożarów, spłonęło już 150 tysięcy domów, a 27 tysięcy osób musiało zostać ewakuowanych. Sytuacja jest coraz cięższa, ponieważ ogień powoli zbliża się do miast Santa Paula i Ventura, gdzie mieszka około 140 tysięcy ludzi. Z zabudowań w zagrożonych miejscach zostały już wypuszczone zwierzęta gospodarcze, by miały szansę na ucieczkę i przetrwanie.
Poniżej można zobaczyć pojawiające się w Internecie przerażające nagrania.
Frightening video from the #CaliforniaWildfires this morning as people are driving to work. pic.twitter.com/uH9VdwNi6Y
— BNL NEWS (@BreakingNLive) 6 grudnia 2017
Creek Fire getting worse in Lake View Terrace. Everyone has horses here. pic.twitter.com/Ws9DNzl6JG
— Hector (@hectr_franco) 5 grudnia 2017