Konflikt wokół Półwyspu Koreańskiego zaognia się z miesiąca na miesiąc. Choć wydawało się, że nie ma żadnych szans na porozumienie, to jednak Amerykanie postanowili zaskoczyć nie tylko Kim Dzong Una, ale również swoich sojuszników. Przedstawili Korei Północnej zupełnie niespodziewaną ofertę.
Zaskakująca propozycja padła z ust sekretarza stanu USA, Rexa Tillersona. Po prostu spotkajmy się i porozmawiajmy – powiedział, kierując swe słowa do przywódcy Korei Północnej, Kim Dzong Una. Co więcej, Tillerson nie przedstawił nawet żadnych warunków wstępnych. Wcześniej ewentualne negocjacje były uzależnione od rezygnacji północnokoreańskiego reżimu z programu nuklearnego.
Oferta Tillersona padła dwa tygodnie po ostatniej próbie balistycznej Pjongjangu, który wystrzelił rakietę międzykontynentalną zdolną dolecieć do USA. – zauważa agencja Reuters.
Czytaj także: Korea Północna - problem bez dobrego rozwiązania
Propozycja Tillersona padła podczas jego wystąpienia w Radzie Atlantyckiej w Waszyngtonie. Amerykański sekretarz stanu stwierdził, że pierwsze spotkanie pomiędzy delegacjami obydwóch państw mogłoby nawet dotyczyć… pogody. Chodzi tylko o to, aby do niego w ogóle doszło.
Nie jest jednak jasne, czy propozycja Tillersona była konsultowana z Donaldem Trumpem, który w ostatnich tygodniach nie szczędził mocnych słów pod adresem Korei Północnej. Na stronach Białego Domu pojawił się lakoniczny niezbyt jasny komunikat. Poglądy prezydenta na Koreę Północną nie zmieniły się. Działania Korei Północnej nie są dla nikogo dobre, a z pewnością nie są dobre dla Korei Północnej. – czytamy.
Nie wiadomo również, czy Koreańczycy z Północy zdecydują się na przyjęcie propozycji. Jest to jednak mało prawdopodobne.
Źródło: o2.pl
Fot.: wikimedia/Skidmore; Robert2004