Kia jest marką, niektórym kojarząca się z tanim plastikiem, okropnym spasowaniem oraz bezimienną, mdłą stylistyką, która nie ma zbyt wielu zwolenników . Na szczęście Koreański koncern już od kilku lat modernizuje swoje modele, które powoli stają się wzorem dla innych, na wielu różnych płaszczyznach. Od samochodów rodzinnych, przez crossovery aż do samochodów sportowych. Nadszedł czas na luksusową limuzynę.
Już jakiś czas temu poznaliśmy wersję modelu K900 przeznaczoną na rynek Koreański. Wersja mająca być dostępna dla klientów z USA niewiele się zmieniła- zmodyfikowano grill, usuwając charakterystyczna „nerki” przypominające BMW na rzecz chromowanej kratki. Oprócz tego pojawiły się nowe kolory nadwozia i wzory felg.
Wnętrze pozostało niezmienione. Na kokpicie króluje 12-calowy dotykowy wyświetlacz, w którym oprócz nawigacji znajdziemy także radio, TV oraz kamerę cofania. W oczy rzuca się także lewarek automatycznej skrzyni biegów, który został żywcem przeniesiony z modeli BMW. Pasażerowie zarówno z przodu jak i z tyłu nie będą narzekać na ciasnotę a to za sprawą ogromnego rozstawu osi wynoszącego aż 3022 mm.
Jeśli chodzi o silniki, Kia K900 dostanie jednostki V6 i V8 a napęd będzie przenoszony za pomocą 8-biegowego automatu na tylnią oś. Słabsza jednostka V6 MPI o pojemności 3,8-litra generuje niecałe 300 KM, natomiast 5,0-litrowe V8 posiada moc na poziomie 425 KM.
Na razie niewiadomo czy Kia zdecyduje się oferować model K900 na rynek europejski. Jest to mało prawdopodobne z uwagi na gamę silnikową oraz markę, która w tej klasie samochodów nie jest zbytnio popularna na starym kontynencie.
(fot. Kia)