Andrzej Żuromski, raper oraz założyciel stowarzyszenia „Stop Pomówieniom”, opublikował w serwisie YouTube autorski reportaż z Białegostoku, rodzinnego miasta Tomasza Oświecińskiego. Popularny „Żurom” opowiada w nim o kryminalnej przeszłości aktora, który w sobotę 23 grudnia zadebiutuje na gali KSW w Katowicach.
W filmie Żuromski rozmawia z osobami, które poznały Oświecińskiego i jego kryminalną przeszłość. Ludzie, którzy wypowiadają się w reportażu nie wystawiają aktorowi laurki. W ich opinii popularny „Strachu” ma wiele za uszami.
W rozmowie z jednym z mężczyzn, Żuromski mówi: Oświeciński się bardzo nieelegancko zachowywał w stosunku do swoich wspólników, do swoich znajomych. Później wyszło, że poszedł na współpracę pełną i „posprzedawał” wielu ludzi z Białegostoku.
Tak jak wcześniej mówiłem, są na to papiery – odpowiada jego rozmówca.
W podobnym tonie wypowiada się kolejny mężczyzna, który twierdzi, że zna Oświecińskiego z czasów, gdy ten prowadził swoje interesy w Białymstoku. Żuromski ujawnia również dokumenty podpisywane przez aktora, które mają świadczyć o tym, że aktor, będąc wcześniej członkiem półświatka przestępczego, następnie podjął współpracę z policją. Więcej spoilerować nie będziemy, ponieważ materiał jest na tyle długi i spójny, że należy go obejrzeć w całości, by żadne słowo nie zostało nieopacznie wyrwane z kontekstu.
To nie pierwszy raz, gdy „Żurom” publicznie uderza w Oświecińskiego. Na początku listopada na wMeritum.pl informowaliśmy o facebookowym wpisie rapera, w którym nazywa aktora „frajerem”. Kto z Was chce byśmy zrobili serial internetowy o Strachu, co nikogo się nie bał jak spał, a jak go złapano, to zaczął śpiewać straszne rzeczy. Trochę się chłopina wystraszył i od gangstera zjechał do frajera – pisał wówczas.
Oświeciński konsekwentnie ignoruje wrzutki Żuromskiego. Do tej pory ani razu nie odniósł do stawianych mu zarzutów. Nie zaprzeczał natomiast, że w przeszłości miał kłopoty z prawem. Zostałem zatrzymany na podstawie zeznań świadka koronnego. A ja przecież wtedy nie musiałem być żadnym gangsterem. Dobrze mi się powodziło, prowadziłem kilka legalnych interesów. Oprócz klubu miałem przecież jeszcze restaurację. Nie robiłem nic złego. Nagle zostaje aresztowany, uznany za gangstera i skazany na dwa lata. Przysięgam, nigdy nie miałem świadomości, że to się tak skończy. Że nagle zostanę przestępcą. O tym właśnie mówię na moich spotkaniach z młodzieżą – opowiadał w rozmowie z natemat.pl. Cały wywiad TUTAJ.
źródło: YouTube/PomowieniTV, wMeritum.pl