Tomasz Oświeciński, który podczas wczorajszej gali KSW41 pokonał Popka, w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że z całej walki… pamięta niewiele. Przewalczyłem ją na autopilocie – powiedział.
Oświeciński przyznał, że zwycięstwo nad Popkiem bardzo go cieszy, ponieważ ma wrażenie, że oprócz jego samego oraz trenerów, którzy przygotowywali go do walki, nikt w niego nie wierzył. To zwycięstwo smakuje podwójnie – oświadczył aktor, dla którego był to debiut w KSW oraz formule MMA.
Ku zaskoczeniu zgromadzonych dziennikarzy Oświeciński oświadczył również, że z całej walki… nie pamięta prawie nic. Też dostałem ciężko wpie***l. Twarz mi pulsuje. Przewalczyłem większość na autopilocie, nie pamiętam nic. Mówili mi trenerzy, że miałem dosiad, nie pamiętam. Pamiętam, że dostałem parę łokci – oświadczył.
Czytaj także: Wielogłosem o...: Gra o tron - sezon 4
Aktor dodał również, że jeszcze przed walką postanowił sobie, że jeżeli przegra, to w dobrym stylu. Wiele osób pewnie by zrezygnowało po paru łokciach, które dostałem i po paru takich ciosach, że mnie zamroczyło. Pomyślałem jednak, że to przetrwam. Czułem, że Popek sapie i też się męczy. Gdy usłyszałem, że do końca rundy zostało 40 sekund wiedziałem, że „jestem w domu”. Nie wiedziałem tylko, czy dam radę wyjść do kolejnej – powiedział.
Oświeciński odniósł się również do incydentu z udziałem Artura Szpilki, który po zakończeniu walki wszedł do klatki. Nie pamiętam tego – oświadczył i dodał, że wyzwanie na pojedynek Szpilki było zamierzonym działaniem z jego strony. To jest drugi Popek, który mnie straszył – powiedział.
Cała rozmowa W TYM MIEJSCU.
źródło: YouTube/InTheCagePL
Fot. Twitter/KSW