Zwycięstwo Tomasza Oświecińskiego nad Popkiem podczas wczorajszej gali KSW zaskoczyło wielu fanów MMA. Aktor, który zaczął trenować ten sport osiem miesięcy wcześniej pokonał zawodnika, który wprawdzie zawodowcem nigdy nie był, ale miał na koncie kilka walk. W triumf Oświecińskiego nie dowierzał najprawdopodobiej także Martin Lewandowski, jeden z właścicieli KSW, który po zakończeniu walki opublikował na Facebooku wymowny wpis.
Oświeciński pokonał Popka w drugiej rundzie. Popularny „Strachu” rozstrzygnął pojedynek w parterze. Bił swojego przeciwnika w twarz do momentu, w którym arbiter nie przerwał pojedynku. Wówczas zarówno on, jak i Popek padli jak nieżywi. Walka kosztowała ich bowiem mnóstwo sił, co widać było szczególnie po raperze, któremu dosłownie odjęło nogi i musiał zostać wyniesiony z klatki.
Zwycięstwo Oświecińskiego zaskoczyło publiczność. Aktor trenuje bowiem MMA dopiero od ośmiu miesięcy. W klatce pokazał jednak wyjątkową nieustępliwość i charakter. Jak przyznał po walce, chciał udowodnić wszystkim, że zbyt wcześnie go skreślono. Za punkt honoru postawił sobie również utarcie nosa Popkowi, który zaczepiał go w mediach i internecie.
Czytaj także: Tomasz Oświeciński zakończy swoją przygodę z KSW? Enigmatyczny wpis na Facebooku
Triumfem Oświecińskiego zaskoczony był nawet jeden z szefów KSW. Martin Lewandowski, bo o nim mowa, po zakończonej walce zamieścił na Facebooku wymowny wpis, który sugerował, że nie spodziewał się takiego obrotu spraw.
źródło: Facebook, wMeritum.pl
Fot. YouTube/KSW