Już trzy osoby zginęły w okresie świątecznym w Tatrach. Tym razem ofiarą był 25-letni Polak, którego nie udało się uratować mimo natychmiastowej akcji ratunkowej.
Spędzanie świąt Bożego Narodzenia w Tatrach cieszy się dużym zainteresowaniem. Niektórzy jednak nie ograniczają się do Zakopanego i innych miejscowości turystycznych a także dolin, ale chcą zmierzyć się z wysokimi górami. Niestety, dla niedoświadczonych turystów może się to skończyć tragicznie.
Tylko w niedzielę i poniedziałek ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego interweniowali już dziewięć razy. Niestety, nie wszystkie interwencje kończą się szczęśliwie. Przykładem może być próba uratowania 25-letniego Polaka, który szedł Doliną Małej Zimnej Wody. Poślizgnął się on w okolicy Wielkiego Hangu w słowackiej części Tatr. Następnie zsunął się po śniegu.
Czytaj także: Początki ratownictwa górskiego - 106. rocznica powstania TOPR
Mężczyznę ratownicy TOPR odnaleźli dopiero po godzinie. Przetransportowano go do szpitala, jednak wkrótce 25-latek zmarł.
Jak informują ratownicy, w wyższe partie gór powinny wybierać się tylko osoby doświadczone i dobrze wyposażone. – Góry są obecnie dla bardzo dobrze wyposażonych turystów, którzy umieją się posługiwać górskim sprzętem. Wyjście w wyższe partie gór bez raków czy czekana może być bardzo niebezpieczne – powiedział ratownik TOPR, Andrzej Maciata w rozmowie z Radiem Kraków.
Dodał także, że wyjście nawet na stosunkowo proste szczyty, jak Kasprowy Wierch, mogą skończyć się tragicznie.
Czytaj także: Posłowie będą karani za naruszenie powagi Sejmu. Prezydent podpisał nowelizację ustawy