Katarzyna Zaroślińska-Król, atakująca Chemika Police, wypowiedziała się między innymi na temat formy drużyny i własnej. W ostatnim meczu z Dąbrową „Smoku” zdobyła drugą statuetkę MVP w bieżących rozgrywkach. Na tym etapie zeszłorocznej rywalizacji miała 5 nagród.
– To była nieco inna sytuacja. Wracam do gry po zabiegu. Wstępnie przewidywana byłam w grudniu, a udało się zacząć sezon od pierwszej kolejki. Spokojnie. Forma może nie jest jeszcze najwyższa. Ja to wiem, jestem świadoma, bo widzę, jak gram. Dlatego cieszę się, że przyszedł taki mecz jak z Dąbrową. Mam nadzieję, że przełamałam się i w głowie, i na boisku – mówi.
Policzanki po przerwie świątecznej przygotują się do trudnego początku stycznia. Czekają je spotkania ligowe z drużynami czołówki tabeli i rywalizacja w Lidze Mistrzyń.
– Przed nami bardzo ważne spotkania. Gramy mecze z drużynami z Łodzi, do tego dochodzi rywalizacja z Dynamem w Lidze Mistrzyń. Liczę na to, że mecz z Dąbrową był dobrym prognostykiem przed styczniowym graniem. Być może nie zagrałyśmy w nim bezbłędnie, ale fragmentami pokazałyśmy potencjał – dodaje.
Od początku sezonu mistrzynie Polski mają problem z wejściem w spotkania. Zazwyczaj kończy się to przegranym pierwszym setem i wygraną w trzech kolejnych partiach. Chemik tylko dwukrotnie zwyciężył bez straty seta, ale już sześciokrotnie w stosunku 3:1.
– Ja już nie mam na to rozwiązania! Nie chcę, żeby przegrywanie pierwszego seta było naszą tradycją. Żadna z nas tak nie myśli. Może trzeba o tym porozmawiać? Jest to trochę frustrujące, ale z drugiej strony, jeśli mamy przegrywać pierwszy set, a wygrywać mecze, to chyba nie mam nic przeciwko. Nowy rok przyniesie nową nadzieję na zwycięstwa w pierwszym secie – deklaruje.