Związkowcy z francuskiej policji rozpoczęli protest przeciwko fatalnym warunkom pracy. Sprawa dotyczy ochrony prywatnej wilii prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Le Touquet. Skargę wniosło 40 funkcjonariuszy.
Bezpośrednim powodem strajku związkowców było ukaranie jednego z funkcjonariuszy strzegących prywatnej willi Marcona. Podczas służby 29 grudnia policjant na ok. 30 minut opuścił posterunek, żeby schronić się przed wielką ulewą w samochodzie. Auto miało być zaparkowane w pobliżu stanowiska w którym powinien stać funkcjonariusz.
Wobec policjanta wyciągnięto konsekwencje dyscyplinarne, choć związkowcy twierdzą, że jego zachowanie było zgodne z regulaminem.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Po tej sytuacji 40 funkcjonariuszy wniosło skargę, w której informują, że przez cały rok muszą strzec prywatnej rezydencji Macrona w Le Touquet. Narzekają na trudne warunki pracy m.in. dyżury przed wejściem do willi w czasie śnieżyc i ulew. Poza tym nie mają żadnego miejsca, w którym mogliby załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne w trakcie służby.
Policjanci domagają się lepszych warunków pracy. Wśród ich postulatów znalazły się: dostęp do toalet w czasie służby oraz ogrzewana budka strażnicza. Władze już zapowiadają, że przyjrzą się problemom o których piszą strajkujący.
#Macron salue nos policiers mais ne les laissent pas utiliser les toilettes de sa résidence secondaire au Touquet!!
La garde de la résidence mobilise 40 CRS a qui on refuse une guérite pour s’abriter et des fusils d’assault pour se protégerhttps://t.co/VvqVCKErlX@valerieboyer13— Hélène Guibord (@GuibordHelene) 1 stycznia 2018