Od 1 stycznia 2018 r. obowiązuje nowe Prawo Wodne. Posłowie zdecydowali w nim o wprowadzeniu obowiązkowych opłat z tytułu odprowadzania deszczówki czy wody z roztopionego śniegu. Dla statystycznego Polak oznacza to koszt niespełna 15 zł rocznie. Przynajmniej tak oszacował go rząd.
Do tej pory w niewielu miastach pobierano już symboliczne opłaty za „deszczówkę”. Teraz zapłacą wszyscy i będą to stawki wyższe. Opłaty te wynikają z odprowadzania wód z deszczu czy roztopionego śniegu do miejskiej kanalizacji. Ich wysokość uzależniona jest od wielkości działki oraz dachu nad zabudowaniami. I tak dla przykładu osoba mająca dom z podjazdem 20 m2 i dachem – 50 m2 płaciła do tej pory rocznie 41 zł. W 2018 roku zapłaci 116 zł. czyli prawie trzykrotność. Dla przedsiębiorcy z przykładową działką ok. 1000 m2 i dachem 700 m2, opłata wzrosnie o ok. 500 zł.
Pieniądze z opłat gminy będą musiały odprowadzić do nowej rządowej instytucji – Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Docelowo może wpływać do niej nawet kilka miliardów złotych rocznie z całej Polski.
Opłatami za usługę odbioru wód opadowych i roztopowych objęte zostają wszystkie odwadniane powierzchnie, w tym również dachy, z których wody opadowe i roztopowe odprowadzane są do sieci kanalizacji deszczowej. Dotyczy to więc przede wszystkim miast, w związku z czym, szacuje się, że najwięcej zapłacą mieszkańcy domów jednorodzinnych i przedsiębiorcy z dużych miast, jak Kraków, Warszawa czy Poznaniu. Dużo będzie więc tu także zależało od konkretnego samorządu.
Nowe prawo, zachęcić ma również samorządy, do odpowiedniego wykorzystywania wody z deszczówki czy stopionego śniegu. Prekursorem jest tu Wrocław, który już wykorzystuje taką wodę w miejskich toaletach.